Czytający bloga Directioners. ♥

sobota, 3 listopada 2012

Part Eleven

Witajcie Kevinki :*
Tu znów Mrs.Horan <3
Napiszę też ten rozdział ponieważ Malikowa ma karę do końca listopada na kompa ! :D
hahahah xD Jaka istota :P    3 komentarze i będzie następny Part :P




* AUDREY *

Zatrzymałam się na jakimś zadupiu. Jakieś pole czy coś.
Miałam szczęście bo z taką prędkością z jaką jechałam już dawno mogłam spowodować wypadek.
Ale żyje. Wiem.. Wiem , że Louis jechał za mną ale zgubiłam go . Chyba.
Wysiadłam z samochodu i usiadłam na trawie.
Podkurczyłam nogi pod brodę . Twarz oparłam o kolana.
Złość mieszała się we mnie ze smutkiem.  Pozwoliłam płynąć łzą aby dać jakoś ujść emocją .
Nie miałam ochoty wracać do domu. Nie w tym momencie.
Nagle usłyszałam pisk opon . Podniosłam głowę i ujrzałam auto. O Boże ! Tylko nie to !
Zerwałam się na równe nogi i chciałam pobiec do mojego samochodu ale tamto auto zagrodziło mi drogę.
Tak jak się domyślałam z samochodu wysiadł Louis.
Chciał złapać moją dłoń ale mu się wyrwałam. Nie próbował już drugi raz. Poddał się.
Pasiak oparł się o swój samochód i spojrzał na mnie poważnie.

- Czego Ty oczekujesz ? - zapytałam płaczliwie - Czego chcesz ?
On pokręcił głową.
- Kocham Cię do jasnej cholery - krzyknął nagle i kopnął z całej siły w oponę swojego pojazdu.
Zamurowało mnie . Naprawdę ! Stałam tam jak słup soli przez jakieś dwie minuty.
- Jak tam zakupy z Elżunią ? - zapytałam ironicznie
- To nie jest śmieszne wiesz ?! - krzyczał dalej Tomlinson - Myślisz , że mi jest łatwo ?!!
- To po co z nią jesteś ?!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz - Po co ?!!!
-  Audrey czy ty nic nie rozumiesz ?!! - Był zdesperowany. I to bardzo.

- Wybacz chłopczyku ale nie ! Nie rozumiem ! Coś tu nie gra wiesz ?!! - uderzyłam go z pięści  w pierś. - Daj mi spokój ! Ułóż sobie życie z Calder ! Niech Ona wyssa z ciebie ostatni grosz i będzie super ! Tak ! Wtedy będziesz szczęśliwy ! A teraz zostaw mnie bo musze już jechać !

Tommo stanął zamurowany. Nie mógł wykrztusic z siebie słowa.  Pokręciłam głową i wsiadłam do mojego auta . Szybko włożyłam kluczyki do stacyjki . Odjechałam pozostawiając Louisa na pustkowiu.







* COURTNEY *


Była już może 15. Drey dalej nie było ale dzwoniła , że już jedzie do domu.
Całe szczęście. Tak bardzo mi jej szkoda. Wiem , że zakochała się w  Lou. Przecież jestem jej siostrą . Ja po prostu czuję takie rzeczy. Cóż... Ale ja też mam sporo na głowie. Niall zaprosił mnie dziś na kolację.
Mieliśmy się spotkać po południu ale przyjechała do niego w odwiedziny siostra. Dziwne...
Nigdy o niej nie słyszałam ale dobra. Podobno jest bardzo uparta. Nazywa się ... Zaraz... Coś na P.
Primacośtam ?? Nieee .... Puercośtam ??? nieee.. Kurcze no ! Wyleciało mi z głowy ! Dziwne imie .
Po kolacji mam ją poznać. Trochę się denerwuję , że mnie nie polubi. No ale co mnie ona obchodzi w sumie... Liczy się Niall ! Boże idę z Niallem Horanem na randkę !
Włączyłam sobie Live While We're young . Zaczęłam śpiewać i tańczyć wywalając przy tym całą zawartość mojej szafy na podłogę aby znalezć coś odpowiedniego na tę okazję.

W końcu zdecydowałam się na TAKI zestaw.
Boję się , że trochę przesadziłam . Boję się , że zbyt elegancko.
Trudno. Raz się żyje.



* Godzinę pózniej *

Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko ubrałam sweterek , poprawiłam włosy , chwyciłam torebkę i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i zamurowało mnie.
- WOW- powiedzieliśmy równocześnie z Horanem.
Niall wyglądał TAK.
- Jesteś cudowna wiesz ? - Niall " pożerał " mnie wzrokiem.
Roześmiałam się.
- Głuptasie to Ty jesteś cudowny - powiedziałam po czym pocałowałam Go w nosek.
Niall złapał mnie za rękę.
-Wiesz... Chciałem ci to powiedzieć pozniej ale ... Patrząc na Ciebie muszę zrobić to teraz. - Niall spojrzał mi poważnie w oczy- Kocham cię Courtney Brown.
Po czym pocałował mnie . Był to najpiękniejszy pocałunek jaki w życiu przeżyłam.
Był piękniejszy od tych z filmów.
Gdy się od siebie oderwaliśmy Niall zobaczył ,że płaczę.
- Dlaczego płaczesz skarbie ? - zmartwił się
- Bo nie potrafię uwierzyć w to , że mam takie wielkie szczęście... Że mam Ciebie

Niall otarł kciukiem łzy z mojej twarzy po czym uśmiechnął się tym swoim boskim smajlem.
- To co piękna ? Idziemy ? -zapytał
- Z tobą na koniec świata


środa, 31 października 2012

Part Ten

Hejkos :*
Tu Mrs.Horan
Proszę ! Zostawiajcie po sobie komenty ! Malikowa doda następny rozdział jak będą przynajmniej 3 komenty nie od tych samych osób :P







- Słucham ? - wychrypiałam
- Wydaje mi sie , że .. - zaczął Pasiak
Mój tata zgromił Tomlinsona wzrokiem.
- Niech ci się nic nie wydaje ! - zagrzmiał mój ojciec
- Wiem Proszę  Pana. To moja wina - Lou spuścił wzrok
- Dobra... Nieważne ..  - ojciec spojrzał w moją stronę- Zawiodłem się na tobie moja panno.
Nie odezwałam się bo to nie miało najmniejszego sensu.
Nagle wywód mojego ojca przerwał dzwięk dzwoniącego telefonu.
Sygnał dobiegał wprost z kieszeni Louisa.  Zmieszany chłopak nieśmiało sięgnoł po telefon i zerkając na wyświetlacz telefonu zrobił się nagle poważny .
- Witaj - Tomlinson przełknął jakąś niewidzialną kulę w gardle - Kochanie
Wszyscy obecni w pokoju spojrzeli w Jego stronę. Chłopak zrobił się cały czerwony. A ja.. Ja już wiedziałam. Wiedziałam kto dzwoni.
- No pewnie że mam dziś czas - powiedział z udawaną słodyczą w głosie - Zakupy ? Z Tobą zawsze .
Poczułam silne ukłucie w sercu. Nagły impuls wstrząsnął moim ciałem.  Teraz oczy wszystkich skierowane były na mnie.
Oczy Lou. Te jego cholerne oczy ! Jego pełne żalu i jednocześnie miłości spojrzenie. Nie... Nie mogę się teraz zatracić w tym spojrzeniu. Nie teraz.
Nawet nie zauważyłam jak po moim policzku spłynęła pierwsza łza.
Louis zauważył ją chyba jako pierwszy. Nie żegnając się z tą całą Calder rozłączył się.
Rzucił telefonem o ziemię . Ale już za pozno. Znowu... Znowu za pozno ....
Wybiegłam z domu  zatrzaskując drzwi i wsiadajac do auta. Odjechałam.....





* Niall*


Nie wiem... Kocham Liama jak brata ! Jak rodzonego brata !
yh !! Ale mam ochotę Go udusić !! UDUSIĆ !! Przerwał mi w tak ważnym momencie !!
Ale w sumie.. Może to i dobrze bo przynajmniej lepiej się przygotuję do wyznania Court miłości.
Miłości... O Boże !! Ty Jeden wiesz jak bardzo Ją kocham ! Właśnie na Nią czekałem przez całe swoje życie.
Mam sporo czasu. Court i Pan Brown pojechali  do domu . Nie chcieli jechać za  Audrey. Wiedzą , że musi być teraz sama. Co to się porobiło ?
Louis... Bóg wie gdzie poleciał...  Wybiegł z domu zaraz za Drey , wsiadł w swój samochód i pojechał za nią.
Zayn i Liam wyszli gdzieś 10 minut temu. A Harry ? Właśnie ?! Gdzie On jest.

Wbiegłem po schodach na górę . Nawet nie pukają  wzeszedłem do pokoju Loczka.
Nie powiem... Widok mnie zaskoczył.
Poczułem się jak... Hmm... Jak intruz.
Harry siedział w kącie swojego pokoju tuląc poduszkę i kołysząc się jakby miał chorobę sierocą.
Płakał....
- Harry ? - Odezwałem się łagodnie
- Zostaw mnie - warknął ze złością ocierając łzy
Olałem to i przemierzyłem dzielącą nas odległość dwoma krokami.
Kucnąłem naprzeciw mojego przyjaciela. Złapałem Go za rękę.
Hazza  uniósł  oczy .. Ten wzrok... Wzrok dziecka któremu zabrano cukierka.
- Ja nie dam rady Niall - wyszeptał
- Co się dzieje - Odszepnąłem
- Kocham J-j-ją - zająknął się
- Kogo ?
- A-A-Audrey - powiedział i rozpłakał się na nowo . Schował głowę w poduszce i znów zaczął się kołysać.









Auto Drey :





Salon Chłopaków :






- Ja nie dam rady Niall



harry-styles-shared-photo-2070344126.jpg














czwartek, 25 października 2012

Part nine

Wybrałam numer Louisa.
- Halo? - odezwał się.
- Hej Lou, tu Drey. Możemy się spotkać? - zapytałam.
- jasne, przyjedź do nas.
Rozłączyłam się. przebrałam się w to, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy spięłam w niesfornego koka. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Drzwi otworzył mi Harry.
- No witaj piękna. - puścił mi oczko.
- Hazza, daj już spokój. Wiesz chyba, że nie masz u mnie szans? - zapytałam z kpiną w głosie. Od razu spoważniał.
- A co?! Lecisz na zajętych, tak? - krzyknął.
- Nie Twoja sprawa. Poza tym nie drzyj się na mnie! - odpowiedziałam zła i weszłam do środka. W salonie siedział mój tata razem z resztą zespołu, Court i Rudą. 
- Hej wszystkim! - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, który chyba zauważyła moja siostra. 
- Cześć Drey! - krzyknęli jednocześnie. 
- Hej Audrey. Siadaj. - wskazał na fotel mój ojciec. Courtney patrzyła na mnie dziwnie, jakby chciała mi coś przez to powiedzieć. 
- Mamy dla Was ( czyt. mnie i Louisa ) pewną propozycję.. - zaczął Liam. Po Harrym było widać, ze jest zły. Chyba serio mu na mnie zależało. 

***Z PERSPEKTYWY COURTNEY***

Rano obudziłam się w jakimś obcym mi miejscu. Zorientowałam się, że jest to pokój Niallera, a on sam leży koło mnie. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, że śpię w jednym łóżku z moim idolem, czy bać się, że wynikną z tego jakieś problemy. 
Nagle do pokoju wbiegł Zayn skacząc po łóżku i krzycząc, tak głośny żeby Blondasek wstał. Udało mu się. Gdy mnie zobaczył, chyba się wystraszył. 
- Courtney, czy my.. ten...no...yyy...? - próbował coś powiedzieć.
- Nie głuptasie.. Zobacz, że jesteśmy w ubraniach. - zaśmiałam się. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyliśmy się do siebie. I stało się! Pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek. 
- Court, wiem, że to trochę szybko, ale czy chciałabyś....
- ŚNIADANIE! - krzyknął z dołu Liam tym samym przerywając Niallowi. 
- Dokończysz później, a teraz leć na dół, bo widać, że jesteś głodny. Ja się trochę ogarnę i do Was dołączę. - pocałowałam go w policzek. Przebrałam się w ciuchy, które miałam w torbie i rozczesałam włosy. Poszłam na śniadanie. Schodząc na dół zobaczyłam mojego tatę siedzącego w kuchni.
- Dzień dobry wszystkim. - powiedziałam uśmiechnięta. 
- Courtney? Co ty ty robisz? - zapytał zdziwiony tata. 
- No..bo..ten..- jąkałam się. 
- Byliśmy na imprezie, a Court była bardzo zmęczona i usnęła. Spała tak słodko, że nie mieliśmy serca jej budzić i właśnie w ten sposób znalazła się u nas. - z sytuacji wyratował mnie Zayn.
Dobrze, że nie powiedział, że byłam tak pijana i nie dałabym rady dojść do domu...

_______________________________________

Przepraszam, przepraszam. Za to, że tak długo nie było rozdziału i musieliście czekać, ale nie miałam na niego pomysłu. ; C Poza tym zapewne każdy z Was ma szkołę i wie jak to jest. Szkoła, dom, nauka, znajomi. Nie ma czasu na pisanie bloga. Teraz kolej Natalki. : )

Chciałabym polecić Wam bloga z ( moim zdaniem 0 zajebistym opowiadaniem. : * Zachęcam do przeczytania. ♥

Baj. ; *

niedziela, 14 października 2012

Part Eight

Marchewkowaty chwycił mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
Obezwładniona jeszcze Jego pocałunkiem nie opierałam się zbytnio.
Wszystko działo się strasznie szybko... Zbyt szybko.
Gdy wyszliśmy na świeże powietrze Louis dalej trzymał mnie za nadgarstek.
- Co Ty robisz? - Wydusiłam z siebie bo Chłopak dalej mnie gdzieś prowadził.
Nie otrzymałam odpowiedzi.
Nagle moim oczom ukazało się srebrne Audi TT... No cóż... Ma pasiak gust!
Louis otworzył mi drzwi , poczekał aż wsiądę , zamknął je i po chwili sam usiadł za kółkiem.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć gdzie mnie zabierasz ?? - Zapytałam wkurzona
- To co się stało przed chwilą nie powinno mieć miejsca!! Nigdy! - Chłopak nie odrywał wzroku od jezdni. Głos miał wyprany z emocji.
- Że co ?! - Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam - Może mi jeszcze powiesz , że to moja wina ?!!
- To sie nie powinno zdarzyć.. I jeszcze ten paparazzi !
- Może sama sobie wepchałam język to gęby co ?!! - zagrzmiałam 
Auto gwałtownie zahamowało . Tomlinson odwrócił się w moją stronę.
- Przepraszam... Przepraszam za ten pocałunek... I za to że czuję do ciebie coś więcej - wydusił
- Sorry ale nie za bardzo rozumiem. Wiem... Wiem że byłam dla ciebie wredna i wgl ale po tym pocałunku to ... No coś się zmieniło no! A gdzie my jedziemy tak w ogóle ??
- Nie... Ty nie rozumiesz... Ja mam DZIEWCZYNE - powiedział smutnym głosem - Odwożę cie do domu
-CO?!! - Krzyknęłaś - A-a-ale jak to ? 
- Eleanor Calder ... Słyszałaś kiedyś ??- Widać było że Louis jest strasznie przybity
Łzy spłynęły powolnym strumieniem po moich policzkach. Odpiełam pasy i otworzyłam drzwi auta. Wszystko zrobiłam tak szybko że Louis nie zdążył zareagować. Ściągnęłam szpili i zaczęłam biec ...
Biegłam i płakałam. Louis jechał za mną autem ale szybko wbiegłam w alejki jakiegoś parku.
Tam już nie mógł wjechać.....


NASTĘPNEGO DNIA

Obudziłam się jakoś o 12 .... 
Ech...  Nagle dotarło do mnie co sie wczoraj stało. 
Łzy znów zaczęły kapać ... Nawet nie pamiętam jak wczoraj wróciłam do domu.
Weszłam na twittera.
I od wejścia zaatakowały mnie tweety skierowane do mnie ..
" Ty głupia suko"
" Odpierdol się od Louiego !! "
" Jesteś jeszcze gorsza od tej całej Calder ! Już wole żeby to z nią był "
" Zgiń kurwo! "

Zakryłaś buzie ręką.. O nie ! Tego to już za wiele !!
Weszłaś na google i wpisałaś : Louis Tomlinson i Audrey Brown
Od razu weszłaś na grafikę...
I doznałaś szoku. Wszędzie tylko było pełno twoich i Pasiaka zdjęć.. Zdjęć waszego pocałunku.











Chwyciłaś za telefon i wybrałaś numer Louisa. 





Siemano ! Kurdee sorry że nic nie dodawałam ale nie miałam neta :/
Więc.... Proszę wybaczyć Kochani :* ... A wielmożne Panie które nie mają odwagi mnie krytykować pisząc do mnie tylko do Malikowej niech sie odwalą... Heloł!! Jestem w drugiej technikum i istnieje coś takiego jak nauka i obowiązki !! AMEN !! 



                                                                                                       Mrs.Horan

niedziela, 7 października 2012

Part Seven

KOLEJNY ROZDZIAŁ MRS. HORAN DODA GDY BĘDĄ CO NAJMNIEJ 3 KOMENTARZE. : )

Nagle Courtney wyrwała się z mojego silnego uścisku i zaczęła krzyczeć.
- Co Ty sobie wyobrażasz Drey? Myślisz, że jak jesteś o parę minut starsza, to wszystko Ci wolno? Umówiłam się tutaj z chłopcami. O co Ci znowu chodzi? Co oni Ci zrobili?! -zamurowało mnie.
Po raz pierwszy słyszę moją siostrę tak wkurzoną. 
- A ty nie raczyłaś odebrać ani jednego telefonu od mamy? Jest sobota, a ja miałam zamiar się wyspać. Niestety nie mogłam, ponieważ moja głupia siostrzyczka nie raczyła nawet poinformować mamy o tym, że wychodzi sobie z gwiazdeczkami. - powiedziałam spokojnie.
Ona tylko prychnęła pod nosem i każda poszła w swoją stronę. 
Gdy byłam już w domu, postanowiłam, że wyjdę dzisiaj do klubu. Rodzice nie pozwalają nam chodzić na imprezy w tygodniu. Na szczęście cały weekend mamy dla siebie. 
Postanowiłam zadzwonić do Lou.
- Hej Lou. Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - zapytałam Rudą.
- Nie, a Ty? - odpowiedziała swoim radosnym jak zawsze głosem.
- Też. W takim razie może wybrałybyśmy się do klubu. Jeśli chcesz, możesz wziąć ze sobą Liama. Tylko niech on nie przyciąga tych przygłupów.
- Jasne, dzięki za zaproszenie. Tak to siedziałabym pewnie przed telewizorem i się nudziła. To o której? - Lou.
- Hmm? Może będę po Ciebie o 18, co Ty na to?
- Jasne, nie ma sprawy. Paa. - pożegnała się.
Ogarnęłam trochę w pokoju i weszłam na twittera. W tej samej chwili zorientowałam się, że nie mam w co się ubrać do klubu. Pójdę na zakupy. 
Przebrałam się w to i wyszłam z domu. W Londynie pogoda była dzisiaj wspaniała. Co jest w tych stronach nowością. Może niedługo odwiedzę babcię w Polsce? Tak, dobrze słyszycie. Moja babcia pochodzi z Polski. Dawno się z nią nie widziałam. Przyjeżdżamy do niej co około 6 miesięcy. Bardzo za nią tęsknię.
Gdy dotarłam do centrum udałam się do jakiegoś sklepu. Od razu w oko wpadł mi wspaniały komplet. Poszłam do kasy i go zakupiłam. 

***W DOMU***

Kiedy wróciłam oznajmiłam siostrze, że dzisiaj wieczorem idę z Lou do klubu. Powiedziała, że chętnie wybierze się z nami. Każda udała się do swojego pokoju. Przebrałam się we wcześniej zakupione ubrania. Zrobiłam sobie kreskę eyelinerem, nałożyłam podkład, pomalowałam rzęsy tuszem i usta błyszczykiem. Byłam wtedy gotowa. Udałam się do pokoju mojej siostry. Zdziwiłam się, i to bardzo. Courtney miała mocny makijaż i dosyć wyzywające ciuchy.
- To jak? Gotowa? - uśmiechnęłam się do niej.
- Jasne, chodźmy. 
Pojechałyśmy jeszcze po Louise, która była ubrana tak
Po około 30 minutach byłyśmy na miejscu. Klub nosił nazwę "Party Night"*. Mam nadzieję, że rodzice przeczytają kartkę, którą zostawiłam na lodówce. 
Dziewczyny zajęły miejsca przy stoliku, a ja poszłam po drinki. Wracając, zobaczyłam Pasiaka przysiadającego się do dziewczyn. I znowu miał na sobie paski! Jak tak można? 
Postanowiłam nie psuć sobie humoru tylko dobrze się bawić. 
- Cześć Louis. - uśmiechnęłam się , co on odwzajemnił. O mój Boże.. Jaki on ma cudowny uśmiech. 
- Cześć Drey. 
Usiadłam przy stoliku razem z resztą 1D i dziewczynami. Nawet miło spędziliśmy czas. Oni wcale nie są tacy źli. 
- Zatańczysz? - szepnął mi na ucho Lou.
- Czemu nie. 
Poszliśmy na parkiet. Na początku wszystkie piosenki były w miarę szybkie. Ale zawsze musi być jakiś wolny taniec. Zakłopotana, nie wiedziałam zbytnio co mam zrobić. Pasiasty złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Wtedy ja zarzuciłam mu ręce na szyi i patrzeliśmy sobie w oczy. I nagle stało się! Louis William Tomlinson mnie pocałował. Dałam ponieść się emocją i zrobiłam to samo tylko z większą zachłannością. Nagle zobaczyłam oślepiające światło. W mgnieniu oka oderwaliśmy się od siebie.
- Kur*a! Co to miało być?! Nawet tutaj nie dają mi spokoju.....


~*~

Witajcie. Tutaj Malikowaa. ; 3 Tęskniliście? Ja bardzo. ;D Ten rozdział jest chyba dłuższy niż inne, nie? Starałam się. Jednak informacja się potwierdziła. Liam i Danielle zerwali. ; C 


Moim zdaniem byli najlepszą parą na świecie. : ) 
Kocham Was, pamiętajcie. Następny rozdział należy do Mrs. Horan. ♥ Baj. ;*

czwartek, 27 września 2012

Part Six

*Courtney*

Obudził mnie dźwięk budzika.
- Cholera- wymamrotałam i rzuciłam się wyłączyć budzik.
Była 8 rano... Hmm.. W sumie to mogłam spać do dziewiątej ale czym prędzej to załatwię tym  lepiej.
Postanowiłam spróbować... Spróbować ? Ale czego ? Chciałabym... Po prostu tak strasznie kocham Nialla!
Boje się , że ktoś może mi go sprzątnąć z przed nosa. Dlatego więc postanowiłam działać.
Wstałam wcześniej ponieważ muszę przygotować się do spotkania z chłopakami.
W sumie to Oni nie wiedzą o żadnym spotkaniu... Wystarczy , że ja wiem! Zawsze rano o 10 przychodzą do Milk Shake City. A ja dziś wpadne tam na nich "przypadkiem".
Długo stałam przed szafą. W końcu zdecydowałam się na TO.

*Audrey*

Spałam sobie smacznie. Dochodziła 9. Nagle obudził mnie dzwięk mojej komórki.
- Zajebie - warknęłam
Zwlekłam się z łóżka i złapałam za telefon. Zerknęłam na ekran . Numer Zastrzeżony ...
Po chwili wahania odebrałam.
- Witaj Córeczko - usłyszałam znajomy głos.. A tak! Mama !
- Hej Mamuś - wymruczałam zaspanym głosem
- Ty dopiero wstałaś? Wybacz kochanie nie chciałam cię budzić 
- Okej. Czy coś się stało ?
- Drey czy mogłabyś sprawdzić gdzie jest Twoja siostra? Nie potrafie sie do niej dodzwonić
- O ja!! No dobra ! Po prostu super!! Zabije ją!! Court!!! yh!!

Zaraz potem usłyszałam dzwięk zakończonego połączenia.
Szybko wygrzebałam z szafy TEN zestaw , zamknęłam dom i poszłam szukać Court.


* 20 minut potem*

Nie mam zielonego pojęcia gdzie Ona sie podziała!!
YHHH!!! Jak znajde to zabije!!
Ponieważ nie jadłam śniadania, postanowiłam , że zrobie sobie przerwę i wstąpie do MSC.
Weszłam do  środka i oniemiałam .
Przy stoliku jakby nigdy nic siedziała sobie roześmiana Courtney razem z Lokowatym , Blondynem i Pasiakiem.
NO nie!! Tego to już było za wiele !! Ja zamiast w sobote wyspać się dłużej musze jej szukać bo Szanowna Pani nie potrafiła odebrać od Mamy telefonu . 
- Courtney co ty se wyobrażasz ?!! - wrzasnęłam . Nagle oczy wszystkich skierowały się na mnie.
Nic mnie to nie obchodziło. Podeszłam do stolika. Chwyciłam Court za rękę i wywlekłam ją z MSC.
Wszystko działo się tak szybko , że żaden z głupków nie zareagował.
Nagle Courtney wyrwała się z mojego silnego uścisku i ......



*******************************************


Siema! Siema!
Co słychać ? Chcecie wiedzieć co było dalej ? Niech pod tym rozdziałem będą 2 komenty a Malikowaaaa doda next ;)

Mrs.Horan

wtorek, 25 września 2012

Part Five

***AUDREY***

Usłyszałam z pokoju, który znajdował się za ścianą jakieś trzaśnięcie. Zaciekawiona udałam się tam, aby sprawdzić o co chodzi. Gdy weszłam, zastałam tam wściekłą Court. 

- Jezus, Courtney. Co się stało? - zapytałam . Zawsze martwiłam się o moją siostrę. No bo ja to ta starsza. Może i o kilka minut, ale zawsze coś. 
- Bo.. Bo Niall pisał do Demi Lovato , że kocha wieczór, który na pewno spędził z nią. - zanosiła się od płaczu. Było mi jej cholernie szkoda. 
- Mówiłam Ci, że to palanci. Chodź, idziemy na miasto. Co Ty na to? - zapytałam z nadzieją w głosie. W odpowiedzi tylko kiwnęła głową na tak. Poszłam do mojego pokoju się przebrać i zeszłam do salonu. Moja siostra już tam czekała ubrana w to. Rodzice siedzieli w      swoich gabinetach jak zwykle zapracowani. Dobrze, że się bynajmniej nie czepiali. Wsiadłyśmy w mój samochód i pojechałyśmy. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. 
- To gdzie idziemy? - zapytałam*
- Może do Milk Shake City, a potem na zakupy? - odpowiedziała Courtney.
- Jasne.
Poszłyśmy do MSC. Ja zamówiłam shake'a śmietankowego, ale moja siostra musiała oczywiście kupić One Direction. Przyjechałam tutaj z nią żeby nie myślała o nich tyle, ale ona oczywiście musi postawić na swoim. Nagle drzwi od budynku się otworzyły, a ja odruchowo spojrzałam w tamtą stronę, co było wielkim błędem. Stało tam pięciu przygłupów. 
- Nie odwracaj się, proszę. - szepnęłam do siostry. 
Na całe szczęście uczyniła moja prośbę. Oni usiedli w drugiej części sali. 
- Na trzy wychodzimy. 1..2..3..- i wstałyśmy od stolików starając się dyskretnie wyjść. Niestety tuż przy drzwiach nas zauważyli.
- Audrey.. Courtney.. Chodźcie do nas! - krzyknął nie kto inny jak pasiak. zabiję kiedyś tego gościa. Moja siostra gwałtownie się odwróciła i pobiegła w ich stronę. Ja powoli ruszyłam za nią. 
- CZEGO?! - warknęłam.
- Ej, ej.. Spokojnie. - próbował uspokoić mnie Liam.
- Koleś, myślisz, że jak Cię polubiłam to znaczy, że możesz mnie uspokajać?! NIE! Miałyśmy iść z Courtney na zakupy, ale oczywiście pojawiliście się wy. - znowu krzyknęłam. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Court, idziemy? - zapytałam lekko podirytowana. 
- Tak, tak. Na razie chłopacy. - powiedziała.
Gdy byłyśmy już przed centrum zapytała się mnie:
- To przed nimi uciekałyśmy, tak? 
Kiwnęłam tylko głową. 
***
Wróciłyśmy do domu. Ja kupiłam sobie cztery zestawy : zestaw 1 , zestaw 2 , zestaw 3 , zestaw 4.  Courtney za to kupiła sobie tylko dwa zestawy, ale i tak dobrze. Przecież ona była wcześniej na zakupach. Rzeczy Court : zestaw 1 , zestaw 2.  Poszłam do swojego pokoju, założyłam dresy i poszłam pobiegać. Gdy wróciłam, dziękowałam Bogu, że nie spotkałam żadnego z przygłupów. Ale ten Harry to całkiem niezłe ciacho.. 
- Kur*a, Drey. Opanuj się. Ty ich nienawidzisz. - mówiłam do siebie w myślach. 
Poszłam wziąć orzeźwiający prysznic i usnęłam. 

*~*

Witajcie Kochani Czytelnicy. Przepraszam, że rozdział taki bez sensu i nic się nie klei, ale nie mam weny. Musiałam coś dodać, bo nie chciałam, abyście tak długo czekali. Jeszcze muszę dodać na moje 2 blogi i będę wolna. Niestety nie wiem kiedy to zrobię, ponieważ mam szlaban do soboty. Niby. ; D Jak dobrze się zachowuję to mogę siedzieć na kompie. ; P 
Okeej, kończę. ; * 
Dobranoc Directioners. Jednokierunkowych. ♥

sobota, 22 września 2012

Part Four - "Dlaczego Ona mnie nienawidzi ?!"

Do pokoju wszedł Liam.
- Louise kochanie - zwrócił się do rudej - Chłopaki i ja zbieramy się do wyjścia. Idziesz z nami czy jeszcze zostajesz?
Marchewa popatrzyła na mnie przepraszająco.
- Nie gniewaj się Drey ale muszę już iść . Mama będzie się martwić - powiedziała
- Spoczko - Przytuliłam ją a Ona oddała uścisk.
- Hmm.. Audrey - Zwrócił się do mnie Liam - Może przyłączysz się do nas ? Odwiedzisz nas w domu ..Zobaczysz jak mieszkamy ..
Posłałam mu kpiące spojrzenie. Może i był według mnie najnormalniejszy z tego całego One Direction i nawet go polubiłam , ale to nic nie zmienia.
- Nie dzięki - spojrzałam na niego z ukosa - Nie chce ryzykować ... Ktoś może mnie z wami zobaczyć i będe miała siare do końca życia.
Liam i Loui złapali się za ręce , powiedzieli jeszcze " Do zobaczenia" i wyszli.
Nie wiem dlaczego , ale byłam strasznie podenerwowana. Musiałam odreagować.
Jak już wcześniej wspomniałam - najlepszą formą odpoczynku jest dla mnie sport.
Przebrałam się w to i wyszłam z domu aby trochę pobiegać po parku .

*Harry*

Siedzieliśmy z chłopakami przed telewizorem w naszym domu .
- Dlaczego Audrey jest  dla nas taka wredna ? -  zapytałem sam siebie . Mimo iż nie oczekiwałem odpowiedzi  Lou odezwał się pierwszy:
- Kto się czubi ten się lubi - mój przyjaciel zaczął brewkować
Przeczesałem włosy ręką .
- Gdy dziś na nią wpadłem... Gdy powiedziała że dla niej zawsze będę pedałem... - z wściekłością otarłem pojedynczą łzę która nie wiedzieć czemu spłynęła po moim policzku 
- Harry... - Liam chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem
- To zabolało! Dlaczego to tak cholernie boli ?!! - krzyknąłem - Przecież nie jestem pedałem ! Czy ja wyglądam jak pedał ? Boże dlaczego ?! Co złego zrobiłem?!!

Louis przytulił mnie z całej siły i kołysał w ramionach jak matka kołysze małe dziecko.
- Nie jesteś żadnym pedałem Harry - powiedział łagodnie Zayn - Nie wyglądasz jak pedał i tak też się nie zachowujesz. To nie twoja wina , że jakaś rozpieszczona laska nas nienawidzi za to , że jesteśmy .
Że... Że uważa nas za jakiś pedałów i debili . Tacy ludzie się zdarzają ...

Uwolniłem się z objęć Louisa.
- Ale dlaczego ? Dlaczego Ona mnie nienawidzi ?! Ja ją polubiłem....


* Courtney *

Gdy chłopcy wyszli pomyślałam ,że dobrze byłoby odświeżyć swoją garderobę.
W końcu muszę ładnie wyglądać ! No heloł! Będę widywać One Direction prawie codziennie !!
I Nialla.... Och ...
Starannie dobierając każdy detal stroju w końcu zdecydowałam , że na zakupy założę  to .
Wyszłam z domu i udałam się do pobliskiej galerii handlowej.
Po trzech godzinach obładowana torbami wróciłam do domu.
Kupiłam mi.in : botki , spodenki , bejsbolówkę i conversy .
Gdy już wszystko rozpakowałam i ogarnęłam się to weszłam na mojego laptopa.
Zalogowałam się na twitterze. Nagle zobaczyłam że follownął mnie Niall!!
Zaczęłam piszcześ ze szczęścia choć to chyba normalne że skoro mój Tata jest ich menadżerem  i co prawda krótko ale jednak się znamy to mnie follownął.
Weszłam na profil Blondaska.
Przeglądałam jego Twitty gdy nagle natknęłam się na jeden w którym Niall pisał do Demi Lovato:
" Kochana!! Kocham ten wieczór !! Jest magiczny !! "
Poczułam się tak jakby ktoś kopnął mnie traperem w brzuch.
Z mieszaniną wściekłości , zazdrości i bólu z całej siły trzasnęłam klapką laptopa.


*****************************************************************
Hej ludzie ;) Tu Mrs.Horan!
Jak przeczytaliście rozdział to proszę ! Skomentujcie !! To naprawdę motywuję !!
LOV!! <3

Part Three

Biegałam jeszcze około 15 minut i udałam się do domu.  Wszyscy jeszcze spali, dlatego postanowiłam wziąć orzeźwiający prysznic. Po nim ubrałam się w to. Po prostu mój styl. Bluzka w paski, czerwone spodnie i vansy. Tak, to ja. Audrey Lexi Brown. 
Słysząc głosy dochodzące z salonu zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu, rodzice byli już ubrani, a z nimi siedziała moja siostra i 5 debili. 
- Dzień dobry wszystkim. - uśmiechnęłam się. 
Nagle.. Louis? Tak, to chyba był Louis. Nagle Louis krzyknął:
- Ale fajnie. Mam swoją podobiznę! 
I wtedy dostrzegłam, że jesteśmy identycznie ubrani. Zagotowało się we mnie, ponieważ tylko ja mogę nosić te rzeczy. No heloł? Prawa autorskie? Może i on urodził się pierwszy, ale to niczego nie zmienia. 
- Czyżby Audrey poprawił się humor? - zapytał Harry. Zrobił to specjalnie, chciał mnie zdemaskować przed rodzicami.
- O czym ty mówisz Harry? Moja córka zawsze jest uprzejma dla wszystkich. - chciał obronić mnie tata. Tak, tak. Moi rodzice nie wiedzą, że nie jestem ich fanką. 
- Gdy rano biegałem po parku wpadliśmy na siebie. I wtedy ona zaczęła się na mnie wydzierać itp. - zaczął się głupio do mnie uśmiechać. 
- Drey, kochanie. To prawda? - zapytał mnie tata.
- Tak. To prawda. Nie będę grała przy Was grzecznej dziewczynki, bo taka nie jestem! Może i w Bradford chciałam, abyście tak uważali, ale teraz zmieniłam zdanie. Nienawidzę tego One coś tam.. A Ty Pasiasty, ściągaj te ciuchy, bo tylko ja mogę w nich chodzić. Wychodzę! - krzyczałam. To już było dla mnie za wiele. Drey, córeczko.. Bla, bla, bla. Ciągle mają mnie za małą dziewczynkę, ale ja taka nie jestem. Wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczynę. 
- O boże. Przepraszam Cię bardzo. Biegłam i cię nie zauważyłam. - zaczęłam gadać jak najęta. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna zaczęła się śmiać. Na pewno nie jest taka jak ja, że się na kogoś zacznie drzeć. 
- Spoko, jest okej. Louise jestem, a Ty? - podała mi dłoń , a ja ją uścisnęłam. 
- Audrey. Może w ramach przeprosin chciałabyś udać się ze mną do Milk Shake City? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Bardzo chętnie. Właśnie tam szłam. - uśmiechnęła się promiennie. 
Gdy doszłyśmy na miejsce, ja zamówiłam shake a Ruda usiadła przy stoliku. 
Spędziłyśmy razem kilka godzin. Bardzo ją polubiłam. 
- Wiesz co? Jesteś ubrana tak samo, jak ubiera się kumpel mojego chłopaka. - zaśmiała się.
- Co?! Kolejny nosi te same rzeczy co ja? Dzisiaj ten cały Pasiak z One Direction i jeszcze jeden. Co za ludzie? - powiedziałam z ironią w głosie. 
- Znasz One Direction? Ja właśnie mówiłam o Louisie. A chodzę z Liamem. 
Tą odpowiedzią mnie zaskoczyła. Liama nawet polubiłam, to ten najnormalniejszy. Zaprosiłam ją do siebie do domu. Zgodziła się. 

***30 MINUT PÓŹNIEJ***

Po pół godzinnej jeździe moim samochodem byłyśmy w domu. Zaparkowałam auto na podjeździe i weszłyśmy do środka. Z salonu dobiegały śmiechy przygłupów. Udałyśmy się tam, żeby powiedzieć moim rodzicom ze już jestem.
- Mamo, tato! Wróciłam. I jest ze mną moja nowa przyjaciółka. 
- Louise?! Co ty tutaj robisz? Zakolegowałaś się z Audrey? Przecież ona nikogo nie lubi. - odezwał się Lou. 
- Poprawka. Nie lubię nikogo z tego Pedalskiego zespołu. - zaśmiałam się drwiąco.
- Na razie chłopcy. Idę z Drey do jej pokoju. - uśmiechnęła się Ruda.
Poszłyśmy do mojego pokoju. Marchewa usiadła na łóżku, a ja poszłam jeszcze do kuchni po coś do picia. Gdy wróciłam, zobaczyłam , że Court rozmawia z Marg. 
- I co? Polubiłyście się już? - zaśmiałam się.
W tym momencie do pokoju wszedł...

*********************************************************************************

Jak myślicie, kto wszedł do pokoju? Komentujcie rozdziały. Wiem, że dopiero zaczęłyśmy pisać tego bloga, ale komentarze naprawdę nas motywują. Jest mi bardzo przykro, że komentujecie jedynie rozdziały, które piszę ja. Pod rozdziałem Mrs. Horan był jeden jedyny komentarz dodany przeze mnie. Pomyśleliście jak ona mogła się poczuć? Sądzę, że nie. Zawiodłam się na Was. Może Natalka nie pisze nie wiadomo jak idealnych rozdziałów, ale to są dopiero jej początki. Więc nie miejcie jej za złe tego, jak popełni jakieś małe błędy. 
Powinnyście/ Iście się cieszyć, że ona chce dla was pisać , a nie Was olewa, tak jak Wy ją. 

Z poważaniem, Malikowaa. ; 3

piątek, 21 września 2012

Part two; "Jakoś będziesz musiała przetrwać ze mną"

*Audrey *


Wstałam wypoczęta jak nigdy. Przetarłam oczy i zerwałam się z łóżka.Szybko pobiegłam do okna. Nie dość że piękny widok to jeszcze piękna pogoda!

Zerknęłam na zegarek. Pomimo, że była 5 słońce już świeciło i dzień zapowiadał się naprawdę pięknie.
Wszyscy jeszcze spali. Cóż.... nie chciałam marnować tak pięknej pogody.
Szybko ubrałam się  i cichaczem wymknęłam się z domu.
Uwielbiałam biegać! Biegałam odkąd pamiętam. To od zawsze był mój sposób na odreagowanie.
A tak poza tym - tak właśnie odpoczywałam :)
Otworzyłam drzwi i ruszyłam truchtem w stronę parku.
Gdy truchtałam alejkami czułam się w swoim żywiole .
Lubie mieć świadomość że potrafię panować nad własnym ciałem.
Pogrążona w swoich rozmyślaniach nie zauważyłam że ktoś biegnie z naprzeciwka.
Ten ktoś chyba też mnie nie zauważył bo  w pewnej chwili nasze ciała zderzyły się z impetem.
Nie panując nad tym upadłam na wyłożoną kamykami aleje.
Poczułam pieczenie prawego łokcia. Zerknęłam na rękę. SZLAG! Skóra była cała obdarta .
- KU**A !! - krzyknęłam i podniosłam wzrok na sprawce tego czynu.
II.... Zatkało mnie!! Koło mnie leżał ze skrzywioną miną ten pedałek z One coś tam .... - Harry Styles
Gdy zobaczył że na niego patrze szybko podniósł się z ziemi i otrzepał.
Chciał mi podać rękę ale ja tylko prychnęłam z pogardą i sama wstałam.
- A-a-audrey ? -zapytał lokowaty
Posłałaś mu wściekłe spojrzenie.
- Dla ciebie Pani Audrey Idioto!
Chłopak spuścił wzrok po czym znów na mnie spojrzał .
- hej ! - zawołał - nie jestem idiotom !
Rzuciłaś mu wredne spojrzenie.
- Owszem jesteś ! Tylko idiota nosi bluzę z napisem w stylu I love me lub w twoim przypadku I Love Harry Styles . To jest chore!
-To prezent od fanki.
- Gówno mnie to obchodzi ! To może być nawet ze śmietnika !! Dla mnie i tak zawsze będziesz pedałem
Styles wbił wzrok w ziemie . Widziałaś że jest mu przykro. To cie jeszcze bardziej nakręciło.
- Co ? Na co czekasz? Rusz się bo nie mam zamiaru tu kwitnąć. Idz z tąd bo jeszcze ktoś mnie zobaczy w Twoim towarzystwie - Zrobiłam obrzydzoną minę
Harry spojrzał mi ze smutkiem w oczy.
- Przepraszam..- wykrztusił - Jakoś będziesz musiała przetrwać ze mną te kilka lub kilkanaście lat. Obiecuje że nie będę przeszkadzał...
-Znikaj! - krzyknęłaś a On szybko oddalił się w przeciwnym kierunku ....

Bluza Hazzy:



*********************************************************************************
Hej ;* Jestem Natalia i będę się podpisywać Mrs.Horan
z 1D najbardziaj jara mnie Niall bo jesteśmy w wielu rzeczach do siebie podobni.
Jak się podobał mój rozdział? Hm... Ja myśle że taki sobie
Wspólnie z moją BFF - Martą prowadze też  bloga o 1D : www.onedirectionchannel.bloog.pl No to chyba tyle:))  


Mrs.Horan 

czwartek, 20 września 2012

Part One

-Dziewczyny. Długo jeszcze?! - z góry zaczęła krzyczeć moja mama. 
A no tak. Nie przedstawiłam się. Jestem Audrey Lexi Brown. Od urodzenia mieszkam w Bradford. Aż do teraz. Mój tata dostał pracę w Londynie jako menager jakiegoś zespołu i musimy się tam wyprowadzić. Nie chcę zostawiać przyjaciół , ani stąd wyjeżdżać. Tu spędziłam całe moje dzieciństwo. Mam jeszcze siostrę bliźniaczkę, Courtney. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze staniemy w swojej obronie i w ogóle. 
No i gotowe! Spakowałam ostatni karton i zeszłam po schodach na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- No nareszcie. Ile można czekać?! - odezwał się zirytowany ojciec. 
Przewróciłam tylko oczami i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Ostatni raz spojrzałam na dom i wsiadłam do samochodu. Nie chcąc słuchać bezsensownego gadania mojej siostry o tym, jacy to Ci durni kolesie z One Direction są boscy, włożyłam sobie słuchawki w uszy i włączyłam muzykę.  Coldplay, The Fray.. To są prawdziwe zespoły, tworzące muzykę. Nie jakieś One coś tam..

**2 GODZINY PÓŹNIEJ**

Tata właśnie parkował na podjeździe. Nasz dom był ogromny. Około 2 razy większy niż ten w Bradford. Dokładniej wyglądał tak . Weszliśmy do środka. Pokój miałam urządzony dokładnie tak, jak Courtney. Z resztą, my zawsze mamy wszystko takie same. Dokładniej nasze pokoje wyglądały tak. Z małą różnicą. Po rozpakowaniu rzeczy, pokój mojej siostry był cały w zdjęciach, plakatach i gadżetach z 1D. To pali w oczy.  Zeszłam na dół do kuchni. Moi rodzice właśnie rozmawiali.

- O, dobrze, że zeszłaś Drey. Dzisiaj wieczorem odbędzie się ważna kolacja. Ubierzcie się jakoś ładnie. Przyjdzie zespół, którego jestem menagerem. Chcę, abyście ich poznały. Bądźcie w jadalni o 19. 
- Tak tato. 
Wzięłam jabłko i poszłam się szykować. Ciekawe, dlaczego tata nie powiedział nam, jak nazywa się ten zespół. Nie ważne. Powtórzyłam Court to , co powiedział mi tata i poszłam się wykąpać. Po kąpieli ubrałam wcześniej naszykowane ciuchy i udałam się do jadalni. 'Tajemniczych' gości jeszcze nie było. Moja siostra ubrana była w to . Wszystko było już zapięte na ostatni guzik, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Rodzice poszli otworzyć, a ja udawałam przyzwoitą i uprzejmą nastolatkę. Nagle do salonu weszli jacyś chłopacy. Moja siostra skakała i piszczała ze szczęścia, a ja stałam z otwartą buzią.
- Dziewczynki, to to one Direction. Od teraz będę ich menagerem. - powiedział tata.
- Cześć, miło nam. Moja siostra jest waszą wielką fanką, dlatego nie może wydusić słowa. Mam na imię Audrey, a to Courtney.
- H..hej. - powiedziała Court. 
Musiałam znosić ich towarzystwo i uśmiechać się. Bardzo kochałam tatę i nie chciałam sprawić mu przykrości. Po kolacji pożegnaliśmy się i wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

~*~
To mamy pierwszy rozdział. Proszę, jeśli już czytacie, to skomentujcie. Mi i Mrs. Horan bardzo na tym zależy, ponieważ to motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam, Malikowaa. ; 3

środa, 19 września 2012

Prolog.

Gdy znajdujemy nowe miejsce zamieszkania, tracimy przyjaciół , których kochamy. 
 Ale przecież znajdziemy nowych.
 Chociaż na początku nie musimy darzyć się sympatią, z czasem się to zmieni. 
 Z dnia na dzień może przeradzać się to w coraz silniejsze więzi, aż w końcu zamieni się to w miłość.
 Czy warto ryzykować przyjaźń dla miłości?
 Czy warto pokochać ? 
Czy warto zaufać na nowo?
 Odpowiedź na te pytania znajdziecie czytając opowiadanie o One Direction. 

~*~

Witajcie czytelnicy. ♥ Za pewne znacie mnie z dwóch blogów, które prowadzę. Podpisywała się będę : Malikowaa. ; 3 Tego bloga, prowadzę z moją kochaną współautorką Natalią. Najpiękniejsze imię na świecie, mam takie samo. ♥ Nie będę się tak w prologu rozpisywać. za chwilę dodam rozdział 1.
Moje gg: 44332929
Mój twitter: mrs______malik
Jednokierunkowych. ; *