Czytający bloga Directioners. ♥

środa, 31 października 2012

Part Ten

Hejkos :*
Tu Mrs.Horan
Proszę ! Zostawiajcie po sobie komenty ! Malikowa doda następny rozdział jak będą przynajmniej 3 komenty nie od tych samych osób :P







- Słucham ? - wychrypiałam
- Wydaje mi sie , że .. - zaczął Pasiak
Mój tata zgromił Tomlinsona wzrokiem.
- Niech ci się nic nie wydaje ! - zagrzmiał mój ojciec
- Wiem Proszę  Pana. To moja wina - Lou spuścił wzrok
- Dobra... Nieważne ..  - ojciec spojrzał w moją stronę- Zawiodłem się na tobie moja panno.
Nie odezwałam się bo to nie miało najmniejszego sensu.
Nagle wywód mojego ojca przerwał dzwięk dzwoniącego telefonu.
Sygnał dobiegał wprost z kieszeni Louisa.  Zmieszany chłopak nieśmiało sięgnoł po telefon i zerkając na wyświetlacz telefonu zrobił się nagle poważny .
- Witaj - Tomlinson przełknął jakąś niewidzialną kulę w gardle - Kochanie
Wszyscy obecni w pokoju spojrzeli w Jego stronę. Chłopak zrobił się cały czerwony. A ja.. Ja już wiedziałam. Wiedziałam kto dzwoni.
- No pewnie że mam dziś czas - powiedział z udawaną słodyczą w głosie - Zakupy ? Z Tobą zawsze .
Poczułam silne ukłucie w sercu. Nagły impuls wstrząsnął moim ciałem.  Teraz oczy wszystkich skierowane były na mnie.
Oczy Lou. Te jego cholerne oczy ! Jego pełne żalu i jednocześnie miłości spojrzenie. Nie... Nie mogę się teraz zatracić w tym spojrzeniu. Nie teraz.
Nawet nie zauważyłam jak po moim policzku spłynęła pierwsza łza.
Louis zauważył ją chyba jako pierwszy. Nie żegnając się z tą całą Calder rozłączył się.
Rzucił telefonem o ziemię . Ale już za pozno. Znowu... Znowu za pozno ....
Wybiegłam z domu  zatrzaskując drzwi i wsiadajac do auta. Odjechałam.....





* Niall*


Nie wiem... Kocham Liama jak brata ! Jak rodzonego brata !
yh !! Ale mam ochotę Go udusić !! UDUSIĆ !! Przerwał mi w tak ważnym momencie !!
Ale w sumie.. Może to i dobrze bo przynajmniej lepiej się przygotuję do wyznania Court miłości.
Miłości... O Boże !! Ty Jeden wiesz jak bardzo Ją kocham ! Właśnie na Nią czekałem przez całe swoje życie.
Mam sporo czasu. Court i Pan Brown pojechali  do domu . Nie chcieli jechać za  Audrey. Wiedzą , że musi być teraz sama. Co to się porobiło ?
Louis... Bóg wie gdzie poleciał...  Wybiegł z domu zaraz za Drey , wsiadł w swój samochód i pojechał za nią.
Zayn i Liam wyszli gdzieś 10 minut temu. A Harry ? Właśnie ?! Gdzie On jest.

Wbiegłem po schodach na górę . Nawet nie pukają  wzeszedłem do pokoju Loczka.
Nie powiem... Widok mnie zaskoczył.
Poczułem się jak... Hmm... Jak intruz.
Harry siedział w kącie swojego pokoju tuląc poduszkę i kołysząc się jakby miał chorobę sierocą.
Płakał....
- Harry ? - Odezwałem się łagodnie
- Zostaw mnie - warknął ze złością ocierając łzy
Olałem to i przemierzyłem dzielącą nas odległość dwoma krokami.
Kucnąłem naprzeciw mojego przyjaciela. Złapałem Go za rękę.
Hazza  uniósł  oczy .. Ten wzrok... Wzrok dziecka któremu zabrano cukierka.
- Ja nie dam rady Niall - wyszeptał
- Co się dzieje - Odszepnąłem
- Kocham J-j-ją - zająknął się
- Kogo ?
- A-A-Audrey - powiedział i rozpłakał się na nowo . Schował głowę w poduszce i znów zaczął się kołysać.









Auto Drey :





Salon Chłopaków :






- Ja nie dam rady Niall



harry-styles-shared-photo-2070344126.jpg














czwartek, 25 października 2012

Part nine

Wybrałam numer Louisa.
- Halo? - odezwał się.
- Hej Lou, tu Drey. Możemy się spotkać? - zapytałam.
- jasne, przyjedź do nas.
Rozłączyłam się. przebrałam się w to, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy spięłam w niesfornego koka. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Drzwi otworzył mi Harry.
- No witaj piękna. - puścił mi oczko.
- Hazza, daj już spokój. Wiesz chyba, że nie masz u mnie szans? - zapytałam z kpiną w głosie. Od razu spoważniał.
- A co?! Lecisz na zajętych, tak? - krzyknął.
- Nie Twoja sprawa. Poza tym nie drzyj się na mnie! - odpowiedziałam zła i weszłam do środka. W salonie siedział mój tata razem z resztą zespołu, Court i Rudą. 
- Hej wszystkim! - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem, który chyba zauważyła moja siostra. 
- Cześć Drey! - krzyknęli jednocześnie. 
- Hej Audrey. Siadaj. - wskazał na fotel mój ojciec. Courtney patrzyła na mnie dziwnie, jakby chciała mi coś przez to powiedzieć. 
- Mamy dla Was ( czyt. mnie i Louisa ) pewną propozycję.. - zaczął Liam. Po Harrym było widać, ze jest zły. Chyba serio mu na mnie zależało. 

***Z PERSPEKTYWY COURTNEY***

Rano obudziłam się w jakimś obcym mi miejscu. Zorientowałam się, że jest to pokój Niallera, a on sam leży koło mnie. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, że śpię w jednym łóżku z moim idolem, czy bać się, że wynikną z tego jakieś problemy. 
Nagle do pokoju wbiegł Zayn skacząc po łóżku i krzycząc, tak głośny żeby Blondasek wstał. Udało mu się. Gdy mnie zobaczył, chyba się wystraszył. 
- Courtney, czy my.. ten...no...yyy...? - próbował coś powiedzieć.
- Nie głuptasie.. Zobacz, że jesteśmy w ubraniach. - zaśmiałam się. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyliśmy się do siebie. I stało się! Pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek. 
- Court, wiem, że to trochę szybko, ale czy chciałabyś....
- ŚNIADANIE! - krzyknął z dołu Liam tym samym przerywając Niallowi. 
- Dokończysz później, a teraz leć na dół, bo widać, że jesteś głodny. Ja się trochę ogarnę i do Was dołączę. - pocałowałam go w policzek. Przebrałam się w ciuchy, które miałam w torbie i rozczesałam włosy. Poszłam na śniadanie. Schodząc na dół zobaczyłam mojego tatę siedzącego w kuchni.
- Dzień dobry wszystkim. - powiedziałam uśmiechnięta. 
- Courtney? Co ty ty robisz? - zapytał zdziwiony tata. 
- No..bo..ten..- jąkałam się. 
- Byliśmy na imprezie, a Court była bardzo zmęczona i usnęła. Spała tak słodko, że nie mieliśmy serca jej budzić i właśnie w ten sposób znalazła się u nas. - z sytuacji wyratował mnie Zayn.
Dobrze, że nie powiedział, że byłam tak pijana i nie dałabym rady dojść do domu...

_______________________________________

Przepraszam, przepraszam. Za to, że tak długo nie było rozdziału i musieliście czekać, ale nie miałam na niego pomysłu. ; C Poza tym zapewne każdy z Was ma szkołę i wie jak to jest. Szkoła, dom, nauka, znajomi. Nie ma czasu na pisanie bloga. Teraz kolej Natalki. : )

Chciałabym polecić Wam bloga z ( moim zdaniem 0 zajebistym opowiadaniem. : * Zachęcam do przeczytania. ♥

Baj. ; *

niedziela, 14 października 2012

Part Eight

Marchewkowaty chwycił mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.
Obezwładniona jeszcze Jego pocałunkiem nie opierałam się zbytnio.
Wszystko działo się strasznie szybko... Zbyt szybko.
Gdy wyszliśmy na świeże powietrze Louis dalej trzymał mnie za nadgarstek.
- Co Ty robisz? - Wydusiłam z siebie bo Chłopak dalej mnie gdzieś prowadził.
Nie otrzymałam odpowiedzi.
Nagle moim oczom ukazało się srebrne Audi TT... No cóż... Ma pasiak gust!
Louis otworzył mi drzwi , poczekał aż wsiądę , zamknął je i po chwili sam usiadł za kółkiem.
- Czy możesz mi łaskawie powiedzieć gdzie mnie zabierasz ?? - Zapytałam wkurzona
- To co się stało przed chwilą nie powinno mieć miejsca!! Nigdy! - Chłopak nie odrywał wzroku od jezdni. Głos miał wyprany z emocji.
- Że co ?! - Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam - Może mi jeszcze powiesz , że to moja wina ?!!
- To sie nie powinno zdarzyć.. I jeszcze ten paparazzi !
- Może sama sobie wepchałam język to gęby co ?!! - zagrzmiałam 
Auto gwałtownie zahamowało . Tomlinson odwrócił się w moją stronę.
- Przepraszam... Przepraszam za ten pocałunek... I za to że czuję do ciebie coś więcej - wydusił
- Sorry ale nie za bardzo rozumiem. Wiem... Wiem że byłam dla ciebie wredna i wgl ale po tym pocałunku to ... No coś się zmieniło no! A gdzie my jedziemy tak w ogóle ??
- Nie... Ty nie rozumiesz... Ja mam DZIEWCZYNE - powiedział smutnym głosem - Odwożę cie do domu
-CO?!! - Krzyknęłaś - A-a-ale jak to ? 
- Eleanor Calder ... Słyszałaś kiedyś ??- Widać było że Louis jest strasznie przybity
Łzy spłynęły powolnym strumieniem po moich policzkach. Odpiełam pasy i otworzyłam drzwi auta. Wszystko zrobiłam tak szybko że Louis nie zdążył zareagować. Ściągnęłam szpili i zaczęłam biec ...
Biegłam i płakałam. Louis jechał za mną autem ale szybko wbiegłam w alejki jakiegoś parku.
Tam już nie mógł wjechać.....


NASTĘPNEGO DNIA

Obudziłam się jakoś o 12 .... 
Ech...  Nagle dotarło do mnie co sie wczoraj stało. 
Łzy znów zaczęły kapać ... Nawet nie pamiętam jak wczoraj wróciłam do domu.
Weszłam na twittera.
I od wejścia zaatakowały mnie tweety skierowane do mnie ..
" Ty głupia suko"
" Odpierdol się od Louiego !! "
" Jesteś jeszcze gorsza od tej całej Calder ! Już wole żeby to z nią był "
" Zgiń kurwo! "

Zakryłaś buzie ręką.. O nie ! Tego to już za wiele !!
Weszłaś na google i wpisałaś : Louis Tomlinson i Audrey Brown
Od razu weszłaś na grafikę...
I doznałaś szoku. Wszędzie tylko było pełno twoich i Pasiaka zdjęć.. Zdjęć waszego pocałunku.











Chwyciłaś za telefon i wybrałaś numer Louisa. 





Siemano ! Kurdee sorry że nic nie dodawałam ale nie miałam neta :/
Więc.... Proszę wybaczyć Kochani :* ... A wielmożne Panie które nie mają odwagi mnie krytykować pisząc do mnie tylko do Malikowej niech sie odwalą... Heloł!! Jestem w drugiej technikum i istnieje coś takiego jak nauka i obowiązki !! AMEN !! 



                                                                                                       Mrs.Horan

niedziela, 7 października 2012

Part Seven

KOLEJNY ROZDZIAŁ MRS. HORAN DODA GDY BĘDĄ CO NAJMNIEJ 3 KOMENTARZE. : )

Nagle Courtney wyrwała się z mojego silnego uścisku i zaczęła krzyczeć.
- Co Ty sobie wyobrażasz Drey? Myślisz, że jak jesteś o parę minut starsza, to wszystko Ci wolno? Umówiłam się tutaj z chłopcami. O co Ci znowu chodzi? Co oni Ci zrobili?! -zamurowało mnie.
Po raz pierwszy słyszę moją siostrę tak wkurzoną. 
- A ty nie raczyłaś odebrać ani jednego telefonu od mamy? Jest sobota, a ja miałam zamiar się wyspać. Niestety nie mogłam, ponieważ moja głupia siostrzyczka nie raczyła nawet poinformować mamy o tym, że wychodzi sobie z gwiazdeczkami. - powiedziałam spokojnie.
Ona tylko prychnęła pod nosem i każda poszła w swoją stronę. 
Gdy byłam już w domu, postanowiłam, że wyjdę dzisiaj do klubu. Rodzice nie pozwalają nam chodzić na imprezy w tygodniu. Na szczęście cały weekend mamy dla siebie. 
Postanowiłam zadzwonić do Lou.
- Hej Lou. Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - zapytałam Rudą.
- Nie, a Ty? - odpowiedziała swoim radosnym jak zawsze głosem.
- Też. W takim razie może wybrałybyśmy się do klubu. Jeśli chcesz, możesz wziąć ze sobą Liama. Tylko niech on nie przyciąga tych przygłupów.
- Jasne, dzięki za zaproszenie. Tak to siedziałabym pewnie przed telewizorem i się nudziła. To o której? - Lou.
- Hmm? Może będę po Ciebie o 18, co Ty na to?
- Jasne, nie ma sprawy. Paa. - pożegnała się.
Ogarnęłam trochę w pokoju i weszłam na twittera. W tej samej chwili zorientowałam się, że nie mam w co się ubrać do klubu. Pójdę na zakupy. 
Przebrałam się w to i wyszłam z domu. W Londynie pogoda była dzisiaj wspaniała. Co jest w tych stronach nowością. Może niedługo odwiedzę babcię w Polsce? Tak, dobrze słyszycie. Moja babcia pochodzi z Polski. Dawno się z nią nie widziałam. Przyjeżdżamy do niej co około 6 miesięcy. Bardzo za nią tęsknię.
Gdy dotarłam do centrum udałam się do jakiegoś sklepu. Od razu w oko wpadł mi wspaniały komplet. Poszłam do kasy i go zakupiłam. 

***W DOMU***

Kiedy wróciłam oznajmiłam siostrze, że dzisiaj wieczorem idę z Lou do klubu. Powiedziała, że chętnie wybierze się z nami. Każda udała się do swojego pokoju. Przebrałam się we wcześniej zakupione ubrania. Zrobiłam sobie kreskę eyelinerem, nałożyłam podkład, pomalowałam rzęsy tuszem i usta błyszczykiem. Byłam wtedy gotowa. Udałam się do pokoju mojej siostry. Zdziwiłam się, i to bardzo. Courtney miała mocny makijaż i dosyć wyzywające ciuchy.
- To jak? Gotowa? - uśmiechnęłam się do niej.
- Jasne, chodźmy. 
Pojechałyśmy jeszcze po Louise, która była ubrana tak
Po około 30 minutach byłyśmy na miejscu. Klub nosił nazwę "Party Night"*. Mam nadzieję, że rodzice przeczytają kartkę, którą zostawiłam na lodówce. 
Dziewczyny zajęły miejsca przy stoliku, a ja poszłam po drinki. Wracając, zobaczyłam Pasiaka przysiadającego się do dziewczyn. I znowu miał na sobie paski! Jak tak można? 
Postanowiłam nie psuć sobie humoru tylko dobrze się bawić. 
- Cześć Louis. - uśmiechnęłam się , co on odwzajemnił. O mój Boże.. Jaki on ma cudowny uśmiech. 
- Cześć Drey. 
Usiadłam przy stoliku razem z resztą 1D i dziewczynami. Nawet miło spędziliśmy czas. Oni wcale nie są tacy źli. 
- Zatańczysz? - szepnął mi na ucho Lou.
- Czemu nie. 
Poszliśmy na parkiet. Na początku wszystkie piosenki były w miarę szybkie. Ale zawsze musi być jakiś wolny taniec. Zakłopotana, nie wiedziałam zbytnio co mam zrobić. Pasiasty złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Wtedy ja zarzuciłam mu ręce na szyi i patrzeliśmy sobie w oczy. I nagle stało się! Louis William Tomlinson mnie pocałował. Dałam ponieść się emocją i zrobiłam to samo tylko z większą zachłannością. Nagle zobaczyłam oślepiające światło. W mgnieniu oka oderwaliśmy się od siebie.
- Kur*a! Co to miało być?! Nawet tutaj nie dają mi spokoju.....


~*~

Witajcie. Tutaj Malikowaa. ; 3 Tęskniliście? Ja bardzo. ;D Ten rozdział jest chyba dłuższy niż inne, nie? Starałam się. Jednak informacja się potwierdziła. Liam i Danielle zerwali. ; C 


Moim zdaniem byli najlepszą parą na świecie. : ) 
Kocham Was, pamiętajcie. Następny rozdział należy do Mrs. Horan. ♥ Baj. ;*