Tu Mrs.Horan
Proszę ! Zostawiajcie po sobie komenty ! Malikowa doda następny rozdział jak będą przynajmniej 3 komenty nie od tych samych osób :P
- Słucham ? - wychrypiałam
- Wydaje mi sie , że .. - zaczął Pasiak
Mój tata zgromił Tomlinsona wzrokiem.
- Niech ci się nic nie wydaje ! - zagrzmiał mój ojciec
- Wiem Proszę Pana. To moja wina - Lou spuścił wzrok
- Dobra... Nieważne .. - ojciec spojrzał w moją stronę- Zawiodłem się na tobie moja panno.
Nie odezwałam się bo to nie miało najmniejszego sensu.
Nagle wywód mojego ojca przerwał dzwięk dzwoniącego telefonu.
Sygnał dobiegał wprost z kieszeni Louisa. Zmieszany chłopak nieśmiało sięgnoł po telefon i zerkając na wyświetlacz telefonu zrobił się nagle poważny .
- Witaj - Tomlinson przełknął jakąś niewidzialną kulę w gardle - Kochanie
Wszyscy obecni w pokoju spojrzeli w Jego stronę. Chłopak zrobił się cały czerwony. A ja.. Ja już wiedziałam. Wiedziałam kto dzwoni.
- No pewnie że mam dziś czas - powiedział z udawaną słodyczą w głosie - Zakupy ? Z Tobą zawsze .
Poczułam silne ukłucie w sercu. Nagły impuls wstrząsnął moim ciałem. Teraz oczy wszystkich skierowane były na mnie.
Oczy Lou. Te jego cholerne oczy ! Jego pełne żalu i jednocześnie miłości spojrzenie. Nie... Nie mogę się teraz zatracić w tym spojrzeniu. Nie teraz.
Nawet nie zauważyłam jak po moim policzku spłynęła pierwsza łza.
Louis zauważył ją chyba jako pierwszy. Nie żegnając się z tą całą Calder rozłączył się.
Rzucił telefonem o ziemię . Ale już za pozno. Znowu... Znowu za pozno ....
Wybiegłam z domu zatrzaskując drzwi i wsiadajac do auta. Odjechałam.....
* Niall*
Nie wiem... Kocham Liama jak brata ! Jak rodzonego brata !
yh !! Ale mam ochotę Go udusić !! UDUSIĆ !! Przerwał mi w tak ważnym momencie !!
Ale w sumie.. Może to i dobrze bo przynajmniej lepiej się przygotuję do wyznania Court miłości.
Miłości... O Boże !! Ty Jeden wiesz jak bardzo Ją kocham ! Właśnie na Nią czekałem przez całe swoje życie.
Mam sporo czasu. Court i Pan Brown pojechali do domu . Nie chcieli jechać za Audrey. Wiedzą , że musi być teraz sama. Co to się porobiło ?
Louis... Bóg wie gdzie poleciał... Wybiegł z domu zaraz za Drey , wsiadł w swój samochód i pojechał za nią.
Zayn i Liam wyszli gdzieś 10 minut temu. A Harry ? Właśnie ?! Gdzie On jest.
Wbiegłem po schodach na górę . Nawet nie pukają wzeszedłem do pokoju Loczka.
Nie powiem... Widok mnie zaskoczył.
Poczułem się jak... Hmm... Jak intruz.
Harry siedział w kącie swojego pokoju tuląc poduszkę i kołysząc się jakby miał chorobę sierocą.
Płakał....
- Harry ? - Odezwałem się łagodnie
- Zostaw mnie - warknął ze złością ocierając łzy
Olałem to i przemierzyłem dzielącą nas odległość dwoma krokami.
Kucnąłem naprzeciw mojego przyjaciela. Złapałem Go za rękę.
Hazza uniósł oczy .. Ten wzrok... Wzrok dziecka któremu zabrano cukierka.
- Ja nie dam rady Niall - wyszeptał
- Co się dzieje - Odszepnąłem
- Kocham J-j-ją - zająknął się
- Kogo ?
- A-A-Audrey - powiedział i rozpłakał się na nowo . Schował głowę w poduszce i znów zaczął się kołysać.
Auto Drey :
Salon Chłopaków :
- Ja nie dam rady Niall