*Courtney*
Obudził mnie dźwięk budzika.
- Cholera- wymamrotałam i rzuciłam się wyłączyć budzik.
Była 8 rano... Hmm.. W sumie to mogłam spać do dziewiątej ale czym prędzej to załatwię tym lepiej.
Postanowiłam spróbować... Spróbować ? Ale czego ? Chciałabym... Po prostu tak strasznie kocham Nialla!
Boje się , że ktoś może mi go sprzątnąć z przed nosa. Dlatego więc postanowiłam działać.
Wstałam wcześniej ponieważ muszę przygotować się do spotkania z chłopakami.
W sumie to Oni nie wiedzą o żadnym spotkaniu... Wystarczy , że ja wiem! Zawsze rano o 10 przychodzą do Milk Shake City. A ja dziś wpadne tam na nich "przypadkiem".
Długo stałam przed szafą. W końcu zdecydowałam się na TO.
*Audrey*
Spałam sobie smacznie. Dochodziła 9. Nagle obudził mnie dzwięk mojej komórki.
- Zajebie - warknęłam
Zwlekłam się z łóżka i złapałam za telefon. Zerknęłam na ekran . Numer Zastrzeżony ...
Po chwili wahania odebrałam.
- Witaj Córeczko - usłyszałam znajomy głos.. A tak! Mama !
- Hej Mamuś - wymruczałam zaspanym głosem
- Ty dopiero wstałaś? Wybacz kochanie nie chciałam cię budzić
- Okej. Czy coś się stało ?
- Drey czy mogłabyś sprawdzić gdzie jest Twoja siostra? Nie potrafie sie do niej dodzwonić
- O ja!! No dobra ! Po prostu super!! Zabije ją!! Court!!! yh!!
Zaraz potem usłyszałam dzwięk zakończonego połączenia.
Szybko wygrzebałam z szafy TEN zestaw , zamknęłam dom i poszłam szukać Court.
* 20 minut potem*
Nie mam zielonego pojęcia gdzie Ona sie podziała!!
YHHH!!! Jak znajde to zabije!!
Ponieważ nie jadłam śniadania, postanowiłam , że zrobie sobie przerwę i wstąpie do MSC.
Weszłam do środka i oniemiałam .
Przy stoliku jakby nigdy nic siedziała sobie roześmiana Courtney razem z Lokowatym , Blondynem i Pasiakiem.
NO nie!! Tego to już było za wiele !! Ja zamiast w sobote wyspać się dłużej musze jej szukać bo Szanowna Pani nie potrafiła odebrać od Mamy telefonu .
- Courtney co ty se wyobrażasz ?!! - wrzasnęłam . Nagle oczy wszystkich skierowały się na mnie.
Nic mnie to nie obchodziło. Podeszłam do stolika. Chwyciłam Court za rękę i wywlekłam ją z MSC.
Wszystko działo się tak szybko , że żaden z głupków nie zareagował.
Nagle Courtney wyrwała się z mojego silnego uścisku i ......
*******************************************
Siema! Siema!
Co słychać ? Chcecie wiedzieć co było dalej ? Niech pod tym rozdziałem będą 2 komenty a Malikowaaaa doda next ;)
Mrs.Horan
czwartek, 27 września 2012
wtorek, 25 września 2012
Part Five
***AUDREY***
Usłyszałam z pokoju, który znajdował się za ścianą jakieś trzaśnięcie. Zaciekawiona udałam się tam, aby sprawdzić o co chodzi. Gdy weszłam, zastałam tam wściekłą Court.
- Jezus, Courtney. Co się stało? - zapytałam . Zawsze martwiłam się o moją siostrę. No bo ja to ta starsza. Może i o kilka minut, ale zawsze coś.
- Bo.. Bo Niall pisał do Demi Lovato , że kocha wieczór, który na pewno spędził z nią. - zanosiła się od płaczu. Było mi jej cholernie szkoda.
- Mówiłam Ci, że to palanci. Chodź, idziemy na miasto. Co Ty na to? - zapytałam z nadzieją w głosie. W odpowiedzi tylko kiwnęła głową na tak. Poszłam do mojego pokoju się przebrać i zeszłam do salonu. Moja siostra już tam czekała ubrana w to. Rodzice siedzieli w swoich gabinetach jak zwykle zapracowani. Dobrze, że się bynajmniej nie czepiali. Wsiadłyśmy w mój samochód i pojechałyśmy. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
- To gdzie idziemy? - zapytałam*
- Może do Milk Shake City, a potem na zakupy? - odpowiedziała Courtney.
- Jasne.
Poszłyśmy do MSC. Ja zamówiłam shake'a śmietankowego, ale moja siostra musiała oczywiście kupić One Direction. Przyjechałam tutaj z nią żeby nie myślała o nich tyle, ale ona oczywiście musi postawić na swoim. Nagle drzwi od budynku się otworzyły, a ja odruchowo spojrzałam w tamtą stronę, co było wielkim błędem. Stało tam pięciu przygłupów.
- Nie odwracaj się, proszę. - szepnęłam do siostry.
Na całe szczęście uczyniła moja prośbę. Oni usiedli w drugiej części sali.
- Na trzy wychodzimy. 1..2..3..- i wstałyśmy od stolików starając się dyskretnie wyjść. Niestety tuż przy drzwiach nas zauważyli.
- Audrey.. Courtney.. Chodźcie do nas! - krzyknął nie kto inny jak pasiak. zabiję kiedyś tego gościa. Moja siostra gwałtownie się odwróciła i pobiegła w ich stronę. Ja powoli ruszyłam za nią.
- CZEGO?! - warknęłam.
- Ej, ej.. Spokojnie. - próbował uspokoić mnie Liam.
- Koleś, myślisz, że jak Cię polubiłam to znaczy, że możesz mnie uspokajać?! NIE! Miałyśmy iść z Courtney na zakupy, ale oczywiście pojawiliście się wy. - znowu krzyknęłam. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Court, idziemy? - zapytałam lekko podirytowana.
- Tak, tak. Na razie chłopacy. - powiedziała.
Gdy byłyśmy już przed centrum zapytała się mnie:
- To przed nimi uciekałyśmy, tak?
Kiwnęłam tylko głową.
***
Wróciłyśmy do domu. Ja kupiłam sobie cztery zestawy : zestaw 1 , zestaw 2 , zestaw 3 , zestaw 4. Courtney za to kupiła sobie tylko dwa zestawy, ale i tak dobrze. Przecież ona była wcześniej na zakupach. Rzeczy Court : zestaw 1 , zestaw 2. Poszłam do swojego pokoju, założyłam dresy i poszłam pobiegać. Gdy wróciłam, dziękowałam Bogu, że nie spotkałam żadnego z przygłupów. Ale ten Harry to całkiem niezłe ciacho..
- Kur*a, Drey. Opanuj się. Ty ich nienawidzisz. - mówiłam do siebie w myślach.
Poszłam wziąć orzeźwiający prysznic i usnęłam.
Usłyszałam z pokoju, który znajdował się za ścianą jakieś trzaśnięcie. Zaciekawiona udałam się tam, aby sprawdzić o co chodzi. Gdy weszłam, zastałam tam wściekłą Court.
- Jezus, Courtney. Co się stało? - zapytałam . Zawsze martwiłam się o moją siostrę. No bo ja to ta starsza. Może i o kilka minut, ale zawsze coś.
- Bo.. Bo Niall pisał do Demi Lovato , że kocha wieczór, który na pewno spędził z nią. - zanosiła się od płaczu. Było mi jej cholernie szkoda.
- Mówiłam Ci, że to palanci. Chodź, idziemy na miasto. Co Ty na to? - zapytałam z nadzieją w głosie. W odpowiedzi tylko kiwnęła głową na tak. Poszłam do mojego pokoju się przebrać i zeszłam do salonu. Moja siostra już tam czekała ubrana w to. Rodzice siedzieli w swoich gabinetach jak zwykle zapracowani. Dobrze, że się bynajmniej nie czepiali. Wsiadłyśmy w mój samochód i pojechałyśmy. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu.
- To gdzie idziemy? - zapytałam*
- Może do Milk Shake City, a potem na zakupy? - odpowiedziała Courtney.
- Jasne.
Poszłyśmy do MSC. Ja zamówiłam shake'a śmietankowego, ale moja siostra musiała oczywiście kupić One Direction. Przyjechałam tutaj z nią żeby nie myślała o nich tyle, ale ona oczywiście musi postawić na swoim. Nagle drzwi od budynku się otworzyły, a ja odruchowo spojrzałam w tamtą stronę, co było wielkim błędem. Stało tam pięciu przygłupów.
- Nie odwracaj się, proszę. - szepnęłam do siostry.
Na całe szczęście uczyniła moja prośbę. Oni usiedli w drugiej części sali.
- Na trzy wychodzimy. 1..2..3..- i wstałyśmy od stolików starając się dyskretnie wyjść. Niestety tuż przy drzwiach nas zauważyli.
- Audrey.. Courtney.. Chodźcie do nas! - krzyknął nie kto inny jak pasiak. zabiję kiedyś tego gościa. Moja siostra gwałtownie się odwróciła i pobiegła w ich stronę. Ja powoli ruszyłam za nią.
- CZEGO?! - warknęłam.
- Ej, ej.. Spokojnie. - próbował uspokoić mnie Liam.
- Koleś, myślisz, że jak Cię polubiłam to znaczy, że możesz mnie uspokajać?! NIE! Miałyśmy iść z Courtney na zakupy, ale oczywiście pojawiliście się wy. - znowu krzyknęłam. Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Court, idziemy? - zapytałam lekko podirytowana.
- Tak, tak. Na razie chłopacy. - powiedziała.
Gdy byłyśmy już przed centrum zapytała się mnie:
- To przed nimi uciekałyśmy, tak?
Kiwnęłam tylko głową.
***
Wróciłyśmy do domu. Ja kupiłam sobie cztery zestawy : zestaw 1 , zestaw 2 , zestaw 3 , zestaw 4. Courtney za to kupiła sobie tylko dwa zestawy, ale i tak dobrze. Przecież ona była wcześniej na zakupach. Rzeczy Court : zestaw 1 , zestaw 2. Poszłam do swojego pokoju, założyłam dresy i poszłam pobiegać. Gdy wróciłam, dziękowałam Bogu, że nie spotkałam żadnego z przygłupów. Ale ten Harry to całkiem niezłe ciacho..
- Kur*a, Drey. Opanuj się. Ty ich nienawidzisz. - mówiłam do siebie w myślach.
Poszłam wziąć orzeźwiający prysznic i usnęłam.
*~*
Witajcie Kochani Czytelnicy. Przepraszam, że rozdział taki bez sensu i nic się nie klei, ale nie mam weny. Musiałam coś dodać, bo nie chciałam, abyście tak długo czekali. Jeszcze muszę dodać na moje 2 blogi i będę wolna. Niestety nie wiem kiedy to zrobię, ponieważ mam szlaban do soboty. Niby. ; D Jak dobrze się zachowuję to mogę siedzieć na kompie. ; P
Okeej, kończę. ; *
Dobranoc Directioners. Jednokierunkowych. ♥
sobota, 22 września 2012
Part Four - "Dlaczego Ona mnie nienawidzi ?!"
Do pokoju wszedł Liam.
- Louise kochanie - zwrócił się do rudej - Chłopaki i ja zbieramy się do wyjścia. Idziesz z nami czy jeszcze zostajesz?
Marchewa popatrzyła na mnie przepraszająco.
- Nie gniewaj się Drey ale muszę już iść . Mama będzie się martwić - powiedziała
- Spoczko - Przytuliłam ją a Ona oddała uścisk.
- Hmm.. Audrey - Zwrócił się do mnie Liam - Może przyłączysz się do nas ? Odwiedzisz nas w domu ..Zobaczysz jak mieszkamy ..
Posłałam mu kpiące spojrzenie. Może i był według mnie najnormalniejszy z tego całego One Direction i nawet go polubiłam , ale to nic nie zmienia.
- Nie dzięki - spojrzałam na niego z ukosa - Nie chce ryzykować ... Ktoś może mnie z wami zobaczyć i będe miała siare do końca życia.
Liam i Loui złapali się za ręce , powiedzieli jeszcze " Do zobaczenia" i wyszli.
Nie wiem dlaczego , ale byłam strasznie podenerwowana. Musiałam odreagować.
Jak już wcześniej wspomniałam - najlepszą formą odpoczynku jest dla mnie sport.
Przebrałam się w to i wyszłam z domu aby trochę pobiegać po parku .
*Harry*
Siedzieliśmy z chłopakami przed telewizorem w naszym domu .
- Dlaczego Audrey jest dla nas taka wredna ? - zapytałem sam siebie . Mimo iż nie oczekiwałem odpowiedzi Lou odezwał się pierwszy:
- Kto się czubi ten się lubi - mój przyjaciel zaczął brewkować
Przeczesałem włosy ręką .
- Gdy dziś na nią wpadłem... Gdy powiedziała że dla niej zawsze będę pedałem... - z wściekłością otarłem pojedynczą łzę która nie wiedzieć czemu spłynęła po moim policzku
- Harry... - Liam chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem
- To zabolało! Dlaczego to tak cholernie boli ?!! - krzyknąłem - Przecież nie jestem pedałem ! Czy ja wyglądam jak pedał ? Boże dlaczego ?! Co złego zrobiłem?!!
Louis przytulił mnie z całej siły i kołysał w ramionach jak matka kołysze małe dziecko.
- Nie jesteś żadnym pedałem Harry - powiedział łagodnie Zayn - Nie wyglądasz jak pedał i tak też się nie zachowujesz. To nie twoja wina , że jakaś rozpieszczona laska nas nienawidzi za to , że jesteśmy .
Że... Że uważa nas za jakiś pedałów i debili . Tacy ludzie się zdarzają ...
Uwolniłem się z objęć Louisa.
- Ale dlaczego ? Dlaczego Ona mnie nienawidzi ?! Ja ją polubiłem....
* Courtney *
Gdy chłopcy wyszli pomyślałam ,że dobrze byłoby odświeżyć swoją garderobę.
W końcu muszę ładnie wyglądać ! No heloł! Będę widywać One Direction prawie codziennie !!
I Nialla.... Och ...
Starannie dobierając każdy detal stroju w końcu zdecydowałam , że na zakupy założę to .
Wyszłam z domu i udałam się do pobliskiej galerii handlowej.
Po trzech godzinach obładowana torbami wróciłam do domu.
Kupiłam mi.in : botki , spodenki , bejsbolówkę i conversy .
Gdy już wszystko rozpakowałam i ogarnęłam się to weszłam na mojego laptopa.
Zalogowałam się na twitterze. Nagle zobaczyłam że follownął mnie Niall!!
Zaczęłam piszcześ ze szczęścia choć to chyba normalne że skoro mój Tata jest ich menadżerem i co prawda krótko ale jednak się znamy to mnie follownął.
Weszłam na profil Blondaska.
Przeglądałam jego Twitty gdy nagle natknęłam się na jeden w którym Niall pisał do Demi Lovato:
" Kochana!! Kocham ten wieczór !! Jest magiczny !! "
Poczułam się tak jakby ktoś kopnął mnie traperem w brzuch.
Z mieszaniną wściekłości , zazdrości i bólu z całej siły trzasnęłam klapką laptopa.
*****************************************************************
Hej ludzie ;) Tu Mrs.Horan!
Jak przeczytaliście rozdział to proszę ! Skomentujcie !! To naprawdę motywuję !!
LOV!! <3
- Louise kochanie - zwrócił się do rudej - Chłopaki i ja zbieramy się do wyjścia. Idziesz z nami czy jeszcze zostajesz?
Marchewa popatrzyła na mnie przepraszająco.
- Nie gniewaj się Drey ale muszę już iść . Mama będzie się martwić - powiedziała
- Spoczko - Przytuliłam ją a Ona oddała uścisk.
- Hmm.. Audrey - Zwrócił się do mnie Liam - Może przyłączysz się do nas ? Odwiedzisz nas w domu ..Zobaczysz jak mieszkamy ..
Posłałam mu kpiące spojrzenie. Może i był według mnie najnormalniejszy z tego całego One Direction i nawet go polubiłam , ale to nic nie zmienia.
- Nie dzięki - spojrzałam na niego z ukosa - Nie chce ryzykować ... Ktoś może mnie z wami zobaczyć i będe miała siare do końca życia.
Liam i Loui złapali się za ręce , powiedzieli jeszcze " Do zobaczenia" i wyszli.
Nie wiem dlaczego , ale byłam strasznie podenerwowana. Musiałam odreagować.
Jak już wcześniej wspomniałam - najlepszą formą odpoczynku jest dla mnie sport.
Przebrałam się w to i wyszłam z domu aby trochę pobiegać po parku .
*Harry*
Siedzieliśmy z chłopakami przed telewizorem w naszym domu .
- Dlaczego Audrey jest dla nas taka wredna ? - zapytałem sam siebie . Mimo iż nie oczekiwałem odpowiedzi Lou odezwał się pierwszy:
- Kto się czubi ten się lubi - mój przyjaciel zaczął brewkować
Przeczesałem włosy ręką .
- Gdy dziś na nią wpadłem... Gdy powiedziała że dla niej zawsze będę pedałem... - z wściekłością otarłem pojedynczą łzę która nie wiedzieć czemu spłynęła po moim policzku
- Harry... - Liam chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem
- To zabolało! Dlaczego to tak cholernie boli ?!! - krzyknąłem - Przecież nie jestem pedałem ! Czy ja wyglądam jak pedał ? Boże dlaczego ?! Co złego zrobiłem?!!
Louis przytulił mnie z całej siły i kołysał w ramionach jak matka kołysze małe dziecko.
- Nie jesteś żadnym pedałem Harry - powiedział łagodnie Zayn - Nie wyglądasz jak pedał i tak też się nie zachowujesz. To nie twoja wina , że jakaś rozpieszczona laska nas nienawidzi za to , że jesteśmy .
Że... Że uważa nas za jakiś pedałów i debili . Tacy ludzie się zdarzają ...
Uwolniłem się z objęć Louisa.
- Ale dlaczego ? Dlaczego Ona mnie nienawidzi ?! Ja ją polubiłem....
* Courtney *
Gdy chłopcy wyszli pomyślałam ,że dobrze byłoby odświeżyć swoją garderobę.
W końcu muszę ładnie wyglądać ! No heloł! Będę widywać One Direction prawie codziennie !!
I Nialla.... Och ...
Starannie dobierając każdy detal stroju w końcu zdecydowałam , że na zakupy założę to .
Wyszłam z domu i udałam się do pobliskiej galerii handlowej.
Po trzech godzinach obładowana torbami wróciłam do domu.
Kupiłam mi.in : botki , spodenki , bejsbolówkę i conversy .
Gdy już wszystko rozpakowałam i ogarnęłam się to weszłam na mojego laptopa.
Zalogowałam się na twitterze. Nagle zobaczyłam że follownął mnie Niall!!
Zaczęłam piszcześ ze szczęścia choć to chyba normalne że skoro mój Tata jest ich menadżerem i co prawda krótko ale jednak się znamy to mnie follownął.
Weszłam na profil Blondaska.
Przeglądałam jego Twitty gdy nagle natknęłam się na jeden w którym Niall pisał do Demi Lovato:
" Kochana!! Kocham ten wieczór !! Jest magiczny !! "
Poczułam się tak jakby ktoś kopnął mnie traperem w brzuch.
Z mieszaniną wściekłości , zazdrości i bólu z całej siły trzasnęłam klapką laptopa.
*****************************************************************
Hej ludzie ;) Tu Mrs.Horan!
Jak przeczytaliście rozdział to proszę ! Skomentujcie !! To naprawdę motywuję !!
LOV!! <3
Part Three
Biegałam jeszcze około 15 minut i udałam się do domu. Wszyscy jeszcze spali, dlatego postanowiłam wziąć orzeźwiający prysznic. Po nim ubrałam się w to. Po prostu mój styl. Bluzka w paski, czerwone spodnie i vansy. Tak, to ja. Audrey Lexi Brown.
Słysząc głosy dochodzące z salonu zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu, rodzice byli już ubrani, a z nimi siedziała moja siostra i 5 debili.
- Dzień dobry wszystkim. - uśmiechnęłam się.
Nagle.. Louis? Tak, to chyba był Louis. Nagle Louis krzyknął:
- Ale fajnie. Mam swoją podobiznę!
I wtedy dostrzegłam, że jesteśmy identycznie ubrani. Zagotowało się we mnie, ponieważ tylko ja mogę nosić te rzeczy. No heloł? Prawa autorskie? Może i on urodził się pierwszy, ale to niczego nie zmienia.
- Czyżby Audrey poprawił się humor? - zapytał Harry. Zrobił to specjalnie, chciał mnie zdemaskować przed rodzicami.
- O czym ty mówisz Harry? Moja córka zawsze jest uprzejma dla wszystkich. - chciał obronić mnie tata. Tak, tak. Moi rodzice nie wiedzą, że nie jestem ich fanką.
- Gdy rano biegałem po parku wpadliśmy na siebie. I wtedy ona zaczęła się na mnie wydzierać itp. - zaczął się głupio do mnie uśmiechać.
- Drey, kochanie. To prawda? - zapytał mnie tata.
- Tak. To prawda. Nie będę grała przy Was grzecznej dziewczynki, bo taka nie jestem! Może i w Bradford chciałam, abyście tak uważali, ale teraz zmieniłam zdanie. Nienawidzę tego One coś tam.. A Ty Pasiasty, ściągaj te ciuchy, bo tylko ja mogę w nich chodzić. Wychodzę! - krzyczałam. To już było dla mnie za wiele. Drey, córeczko.. Bla, bla, bla. Ciągle mają mnie za małą dziewczynkę, ale ja taka nie jestem. Wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczynę.
- O boże. Przepraszam Cię bardzo. Biegłam i cię nie zauważyłam. - zaczęłam gadać jak najęta. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna zaczęła się śmiać. Na pewno nie jest taka jak ja, że się na kogoś zacznie drzeć.
- Spoko, jest okej. Louise jestem, a Ty? - podała mi dłoń , a ja ją uścisnęłam.
- Audrey. Może w ramach przeprosin chciałabyś udać się ze mną do Milk Shake City? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Bardzo chętnie. Właśnie tam szłam. - uśmiechnęła się promiennie.
Gdy doszłyśmy na miejsce, ja zamówiłam shake a Ruda usiadła przy stoliku.
Spędziłyśmy razem kilka godzin. Bardzo ją polubiłam.
- Wiesz co? Jesteś ubrana tak samo, jak ubiera się kumpel mojego chłopaka. - zaśmiała się.
- Co?! Kolejny nosi te same rzeczy co ja? Dzisiaj ten cały Pasiak z One Direction i jeszcze jeden. Co za ludzie? - powiedziałam z ironią w głosie.
- Znasz One Direction? Ja właśnie mówiłam o Louisie. A chodzę z Liamem.
Tą odpowiedzią mnie zaskoczyła. Liama nawet polubiłam, to ten najnormalniejszy. Zaprosiłam ją do siebie do domu. Zgodziła się.
***30 MINUT PÓŹNIEJ***
Po pół godzinnej jeździe moim samochodem byłyśmy w domu. Zaparkowałam auto na podjeździe i weszłyśmy do środka. Z salonu dobiegały śmiechy przygłupów. Udałyśmy się tam, żeby powiedzieć moim rodzicom ze już jestem.
- Mamo, tato! Wróciłam. I jest ze mną moja nowa przyjaciółka.
- Louise?! Co ty tutaj robisz? Zakolegowałaś się z Audrey? Przecież ona nikogo nie lubi. - odezwał się Lou.
- Poprawka. Nie lubię nikogo z tego Pedalskiego zespołu. - zaśmiałam się drwiąco.
- Na razie chłopcy. Idę z Drey do jej pokoju. - uśmiechnęła się Ruda.
Poszłyśmy do mojego pokoju. Marchewa usiadła na łóżku, a ja poszłam jeszcze do kuchni po coś do picia. Gdy wróciłam, zobaczyłam , że Court rozmawia z Marg.
- I co? Polubiłyście się już? - zaśmiałam się.
W tym momencie do pokoju wszedł...
*********************************************************************************
Jak myślicie, kto wszedł do pokoju? Komentujcie rozdziały. Wiem, że dopiero zaczęłyśmy pisać tego bloga, ale komentarze naprawdę nas motywują. Jest mi bardzo przykro, że komentujecie jedynie rozdziały, które piszę ja. Pod rozdziałem Mrs. Horan był jeden jedyny komentarz dodany przeze mnie. Pomyśleliście jak ona mogła się poczuć? Sądzę, że nie. Zawiodłam się na Was. Może Natalka nie pisze nie wiadomo jak idealnych rozdziałów, ale to są dopiero jej początki. Więc nie miejcie jej za złe tego, jak popełni jakieś małe błędy.
Powinnyście/ Iście się cieszyć, że ona chce dla was pisać , a nie Was olewa, tak jak Wy ją.
Słysząc głosy dochodzące z salonu zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu, rodzice byli już ubrani, a z nimi siedziała moja siostra i 5 debili.
- Dzień dobry wszystkim. - uśmiechnęłam się.
Nagle.. Louis? Tak, to chyba był Louis. Nagle Louis krzyknął:
- Ale fajnie. Mam swoją podobiznę!
I wtedy dostrzegłam, że jesteśmy identycznie ubrani. Zagotowało się we mnie, ponieważ tylko ja mogę nosić te rzeczy. No heloł? Prawa autorskie? Może i on urodził się pierwszy, ale to niczego nie zmienia.
- Czyżby Audrey poprawił się humor? - zapytał Harry. Zrobił to specjalnie, chciał mnie zdemaskować przed rodzicami.
- O czym ty mówisz Harry? Moja córka zawsze jest uprzejma dla wszystkich. - chciał obronić mnie tata. Tak, tak. Moi rodzice nie wiedzą, że nie jestem ich fanką.
- Gdy rano biegałem po parku wpadliśmy na siebie. I wtedy ona zaczęła się na mnie wydzierać itp. - zaczął się głupio do mnie uśmiechać.
- Drey, kochanie. To prawda? - zapytał mnie tata.
- Tak. To prawda. Nie będę grała przy Was grzecznej dziewczynki, bo taka nie jestem! Może i w Bradford chciałam, abyście tak uważali, ale teraz zmieniłam zdanie. Nienawidzę tego One coś tam.. A Ty Pasiasty, ściągaj te ciuchy, bo tylko ja mogę w nich chodzić. Wychodzę! - krzyczałam. To już było dla mnie za wiele. Drey, córeczko.. Bla, bla, bla. Ciągle mają mnie za małą dziewczynkę, ale ja taka nie jestem. Wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Przez przypadek wpadłam na jakąś dziewczynę.
- O boże. Przepraszam Cię bardzo. Biegłam i cię nie zauważyłam. - zaczęłam gadać jak najęta. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna zaczęła się śmiać. Na pewno nie jest taka jak ja, że się na kogoś zacznie drzeć.
- Spoko, jest okej. Louise jestem, a Ty? - podała mi dłoń , a ja ją uścisnęłam.
- Audrey. Może w ramach przeprosin chciałabyś udać się ze mną do Milk Shake City? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Bardzo chętnie. Właśnie tam szłam. - uśmiechnęła się promiennie.
Gdy doszłyśmy na miejsce, ja zamówiłam shake a Ruda usiadła przy stoliku.
Spędziłyśmy razem kilka godzin. Bardzo ją polubiłam.
- Wiesz co? Jesteś ubrana tak samo, jak ubiera się kumpel mojego chłopaka. - zaśmiała się.
- Co?! Kolejny nosi te same rzeczy co ja? Dzisiaj ten cały Pasiak z One Direction i jeszcze jeden. Co za ludzie? - powiedziałam z ironią w głosie.
- Znasz One Direction? Ja właśnie mówiłam o Louisie. A chodzę z Liamem.
Tą odpowiedzią mnie zaskoczyła. Liama nawet polubiłam, to ten najnormalniejszy. Zaprosiłam ją do siebie do domu. Zgodziła się.
***30 MINUT PÓŹNIEJ***
Po pół godzinnej jeździe moim samochodem byłyśmy w domu. Zaparkowałam auto na podjeździe i weszłyśmy do środka. Z salonu dobiegały śmiechy przygłupów. Udałyśmy się tam, żeby powiedzieć moim rodzicom ze już jestem.
- Mamo, tato! Wróciłam. I jest ze mną moja nowa przyjaciółka.
- Louise?! Co ty tutaj robisz? Zakolegowałaś się z Audrey? Przecież ona nikogo nie lubi. - odezwał się Lou.
- Poprawka. Nie lubię nikogo z tego Pedalskiego zespołu. - zaśmiałam się drwiąco.
- Na razie chłopcy. Idę z Drey do jej pokoju. - uśmiechnęła się Ruda.
Poszłyśmy do mojego pokoju. Marchewa usiadła na łóżku, a ja poszłam jeszcze do kuchni po coś do picia. Gdy wróciłam, zobaczyłam , że Court rozmawia z Marg.
- I co? Polubiłyście się już? - zaśmiałam się.
W tym momencie do pokoju wszedł...
*********************************************************************************
Jak myślicie, kto wszedł do pokoju? Komentujcie rozdziały. Wiem, że dopiero zaczęłyśmy pisać tego bloga, ale komentarze naprawdę nas motywują. Jest mi bardzo przykro, że komentujecie jedynie rozdziały, które piszę ja. Pod rozdziałem Mrs. Horan był jeden jedyny komentarz dodany przeze mnie. Pomyśleliście jak ona mogła się poczuć? Sądzę, że nie. Zawiodłam się na Was. Może Natalka nie pisze nie wiadomo jak idealnych rozdziałów, ale to są dopiero jej początki. Więc nie miejcie jej za złe tego, jak popełni jakieś małe błędy.
Powinnyście/ Iście się cieszyć, że ona chce dla was pisać , a nie Was olewa, tak jak Wy ją.
Z poważaniem, Malikowaa. ; 3
piątek, 21 września 2012
Part two; "Jakoś będziesz musiała przetrwać ze mną"
*Audrey *
Wstałam wypoczęta jak nigdy. Przetarłam oczy i zerwałam się z łóżka.Szybko pobiegłam do okna. Nie dość że piękny widok to jeszcze piękna pogoda!
Zerknęłam na zegarek. Pomimo, że była 5 słońce już świeciło i dzień zapowiadał się naprawdę pięknie.
Wszyscy jeszcze spali. Cóż.... nie chciałam marnować tak pięknej pogody.
Szybko ubrałam się i cichaczem wymknęłam się z domu.
Uwielbiałam biegać! Biegałam odkąd pamiętam. To od zawsze był mój sposób na odreagowanie.
A tak poza tym - tak właśnie odpoczywałam :)
Otworzyłam drzwi i ruszyłam truchtem w stronę parku.
Gdy truchtałam alejkami czułam się w swoim żywiole .
Lubie mieć świadomość że potrafię panować nad własnym ciałem.
Pogrążona w swoich rozmyślaniach nie zauważyłam że ktoś biegnie z naprzeciwka.
Ten ktoś chyba też mnie nie zauważył bo w pewnej chwili nasze ciała zderzyły się z impetem.
Nie panując nad tym upadłam na wyłożoną kamykami aleje.
Poczułam pieczenie prawego łokcia. Zerknęłam na rękę. SZLAG! Skóra była cała obdarta .
- KU**A !! - krzyknęłam i podniosłam wzrok na sprawce tego czynu.
II.... Zatkało mnie!! Koło mnie leżał ze skrzywioną miną ten pedałek z One coś tam .... - Harry Styles
Gdy zobaczył że na niego patrze szybko podniósł się z ziemi i otrzepał.
Chciał mi podać rękę ale ja tylko prychnęłam z pogardą i sama wstałam.
- A-a-audrey ? -zapytał lokowaty
Posłałaś mu wściekłe spojrzenie.
- Dla ciebie Pani Audrey Idioto!
Chłopak spuścił wzrok po czym znów na mnie spojrzał .
- hej ! - zawołał - nie jestem idiotom !
Rzuciłaś mu wredne spojrzenie.
- Owszem jesteś ! Tylko idiota nosi bluzę z napisem w stylu I love me lub w twoim przypadku I Love Harry Styles . To jest chore!
-To prezent od fanki.
- Gówno mnie to obchodzi ! To może być nawet ze śmietnika !! Dla mnie i tak zawsze będziesz pedałem
Styles wbił wzrok w ziemie . Widziałaś że jest mu przykro. To cie jeszcze bardziej nakręciło.
- Co ? Na co czekasz? Rusz się bo nie mam zamiaru tu kwitnąć. Idz z tąd bo jeszcze ktoś mnie zobaczy w Twoim towarzystwie - Zrobiłam obrzydzoną minę
Harry spojrzał mi ze smutkiem w oczy.
- Przepraszam..- wykrztusił - Jakoś będziesz musiała przetrwać ze mną te kilka lub kilkanaście lat. Obiecuje że nie będę przeszkadzał...
-Znikaj! - krzyknęłaś a On szybko oddalił się w przeciwnym kierunku ....
Bluza Hazzy:
*********************************************************************************
Hej ;* Jestem Natalia i będę się podpisywać Mrs.Horan
z 1D najbardziaj jara mnie Niall bo jesteśmy w wielu rzeczach do siebie podobni.
Jak się podobał mój rozdział? Hm... Ja myśle że taki sobie
Wspólnie z moją BFF - Martą prowadze też bloga o 1D : www.onedirectionchannel.bloog.pl No to chyba tyle:))
Mrs.Horan
czwartek, 20 września 2012
Part One
-Dziewczyny. Długo jeszcze?! - z góry zaczęła krzyczeć moja mama.
A no tak. Nie przedstawiłam się. Jestem Audrey Lexi Brown. Od urodzenia mieszkam w Bradford. Aż do teraz. Mój tata dostał pracę w Londynie jako menager jakiegoś zespołu i musimy się tam wyprowadzić. Nie chcę zostawiać przyjaciół , ani stąd wyjeżdżać. Tu spędziłam całe moje dzieciństwo. Mam jeszcze siostrę bliźniaczkę, Courtney. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze staniemy w swojej obronie i w ogóle.
No i gotowe! Spakowałam ostatni karton i zeszłam po schodach na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- No nareszcie. Ile można czekać?! - odezwał się zirytowany ojciec.
Przewróciłam tylko oczami i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Ostatni raz spojrzałam na dom i wsiadłam do samochodu. Nie chcąc słuchać bezsensownego gadania mojej siostry o tym, jacy to Ci durni kolesie z One Direction są boscy, włożyłam sobie słuchawki w uszy i włączyłam muzykę. Coldplay, The Fray.. To są prawdziwe zespoły, tworzące muzykę. Nie jakieś One coś tam..
**2 GODZINY PÓŹNIEJ**
Tata właśnie parkował na podjeździe. Nasz dom był ogromny. Około 2 razy większy niż ten w Bradford. Dokładniej wyglądał tak . Weszliśmy do środka. Pokój miałam urządzony dokładnie tak, jak Courtney. Z resztą, my zawsze mamy wszystko takie same. Dokładniej nasze pokoje wyglądały tak. Z małą różnicą. Po rozpakowaniu rzeczy, pokój mojej siostry był cały w zdjęciach, plakatach i gadżetach z 1D. To pali w oczy. Zeszłam na dół do kuchni. Moi rodzice właśnie rozmawiali.
- O, dobrze, że zeszłaś Drey. Dzisiaj wieczorem odbędzie się ważna kolacja. Ubierzcie się jakoś ładnie. Przyjdzie zespół, którego jestem menagerem. Chcę, abyście ich poznały. Bądźcie w jadalni o 19.
- Tak tato.
Wzięłam jabłko i poszłam się szykować. Ciekawe, dlaczego tata nie powiedział nam, jak nazywa się ten zespół. Nie ważne. Powtórzyłam Court to , co powiedział mi tata i poszłam się wykąpać. Po kąpieli ubrałam wcześniej naszykowane ciuchy i udałam się do jadalni. 'Tajemniczych' gości jeszcze nie było. Moja siostra ubrana była w to . Wszystko było już zapięte na ostatni guzik, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Rodzice poszli otworzyć, a ja udawałam przyzwoitą i uprzejmą nastolatkę. Nagle do salonu weszli jacyś chłopacy. Moja siostra skakała i piszczała ze szczęścia, a ja stałam z otwartą buzią.
- Dziewczynki, to to one Direction. Od teraz będę ich menagerem. - powiedział tata.
- Cześć, miło nam. Moja siostra jest waszą wielką fanką, dlatego nie może wydusić słowa. Mam na imię Audrey, a to Courtney.
- H..hej. - powiedziała Court.
Musiałam znosić ich towarzystwo i uśmiechać się. Bardzo kochałam tatę i nie chciałam sprawić mu przykrości. Po kolacji pożegnaliśmy się i wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
A no tak. Nie przedstawiłam się. Jestem Audrey Lexi Brown. Od urodzenia mieszkam w Bradford. Aż do teraz. Mój tata dostał pracę w Londynie jako menager jakiegoś zespołu i musimy się tam wyprowadzić. Nie chcę zostawiać przyjaciół , ani stąd wyjeżdżać. Tu spędziłam całe moje dzieciństwo. Mam jeszcze siostrę bliźniaczkę, Courtney. Jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze staniemy w swojej obronie i w ogóle.
No i gotowe! Spakowałam ostatni karton i zeszłam po schodach na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- No nareszcie. Ile można czekać?! - odezwał się zirytowany ojciec.
Przewróciłam tylko oczami i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Ostatni raz spojrzałam na dom i wsiadłam do samochodu. Nie chcąc słuchać bezsensownego gadania mojej siostry o tym, jacy to Ci durni kolesie z One Direction są boscy, włożyłam sobie słuchawki w uszy i włączyłam muzykę. Coldplay, The Fray.. To są prawdziwe zespoły, tworzące muzykę. Nie jakieś One coś tam..
**2 GODZINY PÓŹNIEJ**
Tata właśnie parkował na podjeździe. Nasz dom był ogromny. Około 2 razy większy niż ten w Bradford. Dokładniej wyglądał tak . Weszliśmy do środka. Pokój miałam urządzony dokładnie tak, jak Courtney. Z resztą, my zawsze mamy wszystko takie same. Dokładniej nasze pokoje wyglądały tak. Z małą różnicą. Po rozpakowaniu rzeczy, pokój mojej siostry był cały w zdjęciach, plakatach i gadżetach z 1D. To pali w oczy. Zeszłam na dół do kuchni. Moi rodzice właśnie rozmawiali.
- O, dobrze, że zeszłaś Drey. Dzisiaj wieczorem odbędzie się ważna kolacja. Ubierzcie się jakoś ładnie. Przyjdzie zespół, którego jestem menagerem. Chcę, abyście ich poznały. Bądźcie w jadalni o 19.
- Tak tato.
Wzięłam jabłko i poszłam się szykować. Ciekawe, dlaczego tata nie powiedział nam, jak nazywa się ten zespół. Nie ważne. Powtórzyłam Court to , co powiedział mi tata i poszłam się wykąpać. Po kąpieli ubrałam wcześniej naszykowane ciuchy i udałam się do jadalni. 'Tajemniczych' gości jeszcze nie było. Moja siostra ubrana była w to . Wszystko było już zapięte na ostatni guzik, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Rodzice poszli otworzyć, a ja udawałam przyzwoitą i uprzejmą nastolatkę. Nagle do salonu weszli jacyś chłopacy. Moja siostra skakała i piszczała ze szczęścia, a ja stałam z otwartą buzią.
- Dziewczynki, to to one Direction. Od teraz będę ich menagerem. - powiedział tata.
- Cześć, miło nam. Moja siostra jest waszą wielką fanką, dlatego nie może wydusić słowa. Mam na imię Audrey, a to Courtney.
- H..hej. - powiedziała Court.
Musiałam znosić ich towarzystwo i uśmiechać się. Bardzo kochałam tatę i nie chciałam sprawić mu przykrości. Po kolacji pożegnaliśmy się i wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
~*~
To mamy pierwszy rozdział. Proszę, jeśli już czytacie, to skomentujcie. Mi i Mrs. Horan bardzo na tym zależy, ponieważ to motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam, Malikowaa. ; 3
środa, 19 września 2012
Prolog.
Gdy znajdujemy nowe miejsce zamieszkania, tracimy przyjaciół , których kochamy.
Ale przecież znajdziemy nowych.
Chociaż na początku nie musimy darzyć się sympatią, z czasem się to zmieni.
Z dnia na dzień może przeradzać się to w coraz silniejsze więzi, aż w końcu zamieni się to w miłość.
Czy warto ryzykować przyjaźń dla miłości?
Czy warto pokochać ?
Czy warto zaufać na nowo?
Odpowiedź na te pytania znajdziecie czytając opowiadanie o One Direction.
~*~
Witajcie czytelnicy. ♥ Za pewne znacie mnie z dwóch blogów, które prowadzę. Podpisywała się będę : Malikowaa. ; 3 Tego bloga, prowadzę z moją kochaną współautorką Natalią. Najpiękniejsze imię na świecie, mam takie samo. ♥ Nie będę się tak w prologu rozpisywać. za chwilę dodam rozdział 1.
Moje gg: 44332929
Mój twitter: mrs______malik
Moje gg: 44332929
Mój twitter: mrs______malik
Jednokierunkowych. ; *
Subskrybuj:
Posty (Atom)